Największe organizacje pracodawców: Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, BCC, Związek Rzemiosła Polskiego, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Federacja Przedsiębiorców Polskich oraz ponad 20 innych organizacji branżowych zaapelowały we wtorek do rządu w sprawie limitu 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia, powyżej którego nie płaci się składek ZUS od najwyższych zarobków.
Czytaj także: Zniesienie limitu 30-krotności przy składkach ZUS - przedsiębiorcy szukają pieniędzy
List z apelem trafił do premiera Mateusza Morawieckiego oraz minister Elżbiety Rafalskiej. Organizacje przedsiębiorców postulują przyjęcie przez stronę rządową zobowiązania do utrzymania limitu podstawy składek na ubezpieczenie społeczne przynajmniej do 2020 r. i podjęcie rzeczowych rozmów o planowanych przez rząd podwyżkach obciążeń związanych z zatrudnieniem pracowników. Zwracają również uwagę, że pomimo licznych prób nie udało się w tej sprawie osiągnąć porozumienia ze stroną rządową na forum Rady Dialogu Społecznego.
Wszystko zaczęło się na przełomie października i listopada zeszłego roku, gdy rząd wysłał do konsultacji społecznych kosztowny dla przedsiębiorców projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który praktycznie w tym samym momencie został skierowany do Sejmu i uchwalony jeszcze przed upływem 30 dni, które partnerzy społeczni mieli na zajęcie stanowiska w tej sprawie. A było o czym rozmawiać. Przygotowany w tajemnicy przez rząd projekt przewidywał dodatkowe oskładkowanie najwyższych pensji około 350 tys. osób na kwotę przeszło 7 mld zł. Z tej kwoty ponad 5 mld zł przedsiębiorcy mieli wyłożyć z własnej kieszeni. Z zapowiedzi rządu wynikało, że te pieniądze mają sfinansować wypłaty emerytur dla osób z najniższymi świadczeniami.
Przeciwna tym zmianom była także NSZZ „Solidarność", która dowodziła, że wyższe składki od najwyższych wynagrodzeń wcale nie będą wspierać osób z najniższymi świadczeniami. Spowodują zaś rozwarstwienie wysokości świadczeń wypłacanych przez ZUS. Na nowelizacji skorzystałyby więc wyłącznie najbogatsze osoby, które w przyszłości zyskałyby prawo do znacznie wyższych niż obecnie świadczeń.