Zamawiający może dostarczyć materiały do wykonania dzieła i kontrolować postępy w wykonywaniu prac. Nie przesądza to o charakterze zawartej umowy. Tak orzekł Sąd Najwyższy.
– Może też dostarczyć projekt, według którego dzieło zostanie wykonane. Dookreśla w ten sposób, co jest przedmiotem umowy – uzasadniała ustnie wyrok sędzia Małgorzata Wrębiakowska-Marzec.
Staranne działanie
Rozpatrywana przez Sąd Najwyższy sprawa dotyczyła obowiązku składkowego łódzkiej spółki zajmującej się zakładaniem instalacji sanitarno-wentylacyjnych. Zawarła z wykonawcą umowę o dzieło. Jej przedmiotem było wykonanie instalacji wentylacyjnej. Mężczyzna pracował przez blisko dwa miesiące według projektu dostarczonego przez spółkę. Dostarczyła mu ona też materiały, z których miała zostać wykonana instalacja. Część z nich sama wyprodukowała. Według ZUS spółka była zleceniodawcą. Powinna więc odprowadzić składki za wykonawcę instalacji.
Sądy pierwszej i drugiej instancji zakwalifikowały zawarty kontrakt jako umowę-zlecenie. Jego treścią było wykonywanie powtarzalnych czynności, zmierzających do wykonania instalacji. Wykonawca nie decydował ani o materiałach, z których miał wykonać rzekome dzieło, ani o metodologii – spółka nie tylko dostarczyła materiały, ale i szczegółowy projekt instalacji. Czynności wykonawcy podlegały także kontroli, co jest charakterystyczne dla umów starannego działania, a nie rezultatu.
Spółka odwołała się od wyroku. Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie zobowiązujące do zapłaty składek. Podkreślił, że o kwalifikacji prawnej umowy decyduje każdorazowo konkrety stan faktyczny. Przepis zawarty w art. 637 kodeksu cywilnego jest bardzo ogólny. Nie definiuje dzieła, wymaga jedynie, że ma być ono oznaczone.