Za nieprawidłowe rozliczenia z ZUS zawsze odpowiada płatnik. To na nim ciąży obowiązek obliczania, potrącania z dochodów podwładnego, rozliczania i opłacania należnych składek za każdy miesiąc ubezpieczenia. W razie niedopłaty musi spłacić ją samodzielnie bez względu na to, czy została przez niego zawiniona czy nie. Tak jest więc zarówno w sytuacji, gdy nie płacił bieżących składek, bo sam źle ustalił stan prawny, jak również wtedy, gdy ubezpieczony wprowadził go w błąd, informując np., że jego zarobki przekroczyły roczną granicę składkową.
Jeśli więc po jakimś czasie – na przykład na skutek kontroli ZUS – okaże się, że za ubezpieczonego była opłacana tylko składka zdrowotna, a powinny być również społeczne, to powstałą w ten sposób niedopłatę musi uregulować płatnik. Oczywiście wraz z odsetkami za zwłokę. Co więcej, zaległości spłaconych w części, którą powinien płacić ubezpieczony, nie może potrącić z jego bieżącej wypłaty. Dopiero po ich opłaceniu może wystąpić do podwładnego z roszczeniem o zwrot składek w części, którą powinien on sfinansować z własnych środków.
Ustawa systemowa nie reguluje zasad, na jakich płatnik może odzyskać pieniądze „założone" za pracownika. Roszczenia może dochodzić na podstawie przepisów kodeksu cywilnego dotyczących bezpodstawnego wzbogacenia (art. 405 k.c. w związku z art. 300 k.p.). Zgodnie z nim ten, kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, musi ją wydać w naturze, a gdy to nie jest możliwe – zwrócić jej wartość. Jednak muszą być spełnione cztery przesłanki.
Po pierwsze, ma dojść do wzbogacenia jednego podmiotu, czyli uzyskania korzyści majątkowej w jakiejkolwiek postaci. W tym wypadku ewidentną korzyścią jest zwiększona wypłata pracownika, niepomniejszona o należne od niego składki, czyli o 13,71 proc. Po drugie, musi to prowadzić do zubożenia drugiego podmiotu. Po decyzji wymiarowej ZUS, gdy płatnik zapłacił całość zadłużenia, możemy mówić o zubożeniu w kontekście tej części należności, którą powinien sfinansować ubezpieczony, a opłacił płatnik. Po trzecie, konieczny jest związek przyczynowy między wzbogaceniem a zubożeniem. I w końcu niezbędna jest też bezpodstawność wzbogacenia, czyli brak podstawy prawnej do uzyskania tej korzyści majątkowej.
Płatnikom ubiegającym się o zwrot składek zapłaconychnych przez nich łącznie z częścią finansowaną przez zatrudnionych w sukurs przyszedł Sąd Najwyższy. W uchwale z 5 grudnia 2013 r. (III PZP 6/13) uznał, że termin przedawnienia roszczenia pracodawcy z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia się pracownika w ten sposób biegnie od dnia uregulowania tych składek przez szefa. Ta uchwała to potężny oręż dla płatnika upominającego się o składki, które zapłacił za podwładnego. Ułatwia mu dochodzenie pieniędzy wpłaconych na zaległości.