Prognozy ZUS dotyczące skutków obniżenia wieku emerytalnego przewidują, że sam powrót do wieku 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn oznacza, że w przyszłym roku prawo do wcześniejszego niż obecnie odejścia z pracy zyska około 250 tys. osób.
Cztery razy więcej osób z uprawnieniami
To dużo, biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach średnio rocznie na emeryturę odchodziło około 180–220 tys. osób rocznie.
Konsekwencje takiej zmiany to jednak nic w porównaniu ze skutkami wprowadzenia emerytury wyłącznie za staż pracy. NSZZ „Solidarność" broni tego rozwiązania, gdyż ma ono pomóc w rezygnowaniu z zatrudnienia osobom, które nie są już w stanie dłużej pracować.
Z wyliczeń ZUS wynika, że nowe wcześniejsze emerytury już w przyszłym roku mogłoby zyskać nawet 390 tys. osób. Zdaniem związkowców przed powszechnym odchodzeniem na te emerytury miałaby powstrzymywać pracowników wizja niskiej emerytury. Z drugiej jednak strony po wprowadzeniu prawa do emerytury tylko za staż pracownicy stracą ochronę w wieku przedemerytalnym. Będą mogli zostać więc zwolnieni przy najbliższej nadarzającej się okazji. Chcąc nie chcąc, będą musieli od razu skorzystać z tych świadczeń. A te mogą być przez to bardzo niskie.
W najbardziej pesymistycznym wariancie, sumując dwie grupy nowych emerytów z liczbą osób, która i tak odeszłaby na emeryturę po ukończeniu dotychczasowego wieku emerytalnego (w zeszłym roku było to 220 tys.), w przyszłym roku z rynku pracy może odejść nawet 860 tys. osób, czyli co 20. obecnie pracująca. Oznaczałoby to, że w przyszłym roku na garnuszek ZUS przejdzie prawie cztery razy więcej emerytów, niż to miało miejsce w poprzednich latach.