W Sejmie ruszają prace nad prezydencką nowelą przewidującą obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Wszystko wskazuje, że związkowcy i przedstawiciele pracodawców zasiadający w Radzie Dialogu Społecznego nie uzgodnią wspólnego stanowiska w tej sprawie. Pierwsi chcą dopisać do prezydenckiej noweli dodatkowe przywileje w postaci wcześniejszych emerytur należnych tylko na podstawie stażu pracy. Pracodawcy są zaś przeciwni obniżce wieku emerytalnego, wskazując na ogromne koszty tej operacji.
Bez pracy, na niskim świadczeniu
Przedstawiciele biznesu nie owijają w bawełnę. Po osiągnięciu nowego, obniżonego wieku emerytalnego pracownicy nie będą mieli szansy zadecydować, czy chcą dłużej pracować i w ten sposób wypracować sobie wyższe świadczenie z ZUS.
– Po obniżeniu wieku emerytalnego już w pierwszym roku pracę może stracić nawet 200 tys. osób – tłumaczy Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. – Może się tak stać szczególnie w przemyśle i usługach, gdzie przedsiębiorcy będą mogli wykorzystać nabycie uprawnień emerytalnych przez starszych pracowników jako okazję do pozbycia się ich z pracy. Ze względu na długi staż mają oni wyższe wynagrodzenia, ale mniejszą wydajność pracy. Uważam, że obniżenie wieku emerytalnego odbije się bardzo niekorzystnie na naszym rynku pracy.
Związkowcy nie przyjmują tych argumentów.
– Takie traktowanie stanowiłoby jawną dyskryminację pracowników – ripostowała Wiesława Taranowska, wiceszefowa OPZZ.