W czasie czwartkowego przeglądu resortu rodziny, pracy i polityki społecznej premier Beata Szydło zapowiedziała, że jeszcze w tym roku Elżbieta Rafalska, minister rodziny, będzie wnioskowała o podwyższenie zasiłku dla osób bezrobotnych do kwoty połowy minimalnego wynagrodzenia. Tegorocznym wyzwaniem, przed którym stanie ten resort, ma być także przygotowanie reformy urzędów pracy.
– Środki na walkę z bezrobociem muszą być lepiej wykorzystywane i kierowane tam, gdzie są naprawdę potrzebne – zadeklarowała minister Rafalska.
Firmy wolą zatrudniać, a nie wspierać
Co z tego wynika dla przedsiębiorców? Dość ostrożnie podchodzą do deklaracji rządu.
– Zapowiedzi zawierają szczątkowe informacje. Wskazują jednak na dwie sprzeczne tendencje – zauważa Jacek Mecina, ekspert Konfederacji Lewiatan. – Z jednej strony zasiłki dla bezrobotnych nawet w wysokości 1000 zł i tak będą należały do najniższych świadczeń tego typu w Unii Europejskiej. Z drugiej trzeba pamiętać, że obecnie przeszło połowa bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy to tzw. długotrwale bezrobotni, którzy nie pracowali od dwóch i więcej lat. Nie skorzystają oni na podwyżce zasiłku. Lepiej byłoby więc przeznaczyć pieniądze na podwyżki nakładów na aktywizację zawodową tych osób. Tym bardziej że polscy przedsiębiorcy potrzebują pracowników i chcą zatrudniać bezrobotnych.
Zła wiadomość
Suchej nitki na propozycji rządu nie zostawia z kolei Grzegorz Tokarski, ekspert Pracodawców RP.