GUS opublikował właśnie dane o przeciętnym wynagrodzeniu w IV kwartał 2018 r., dzięki czemu możliwe jest obliczenie składki zdrowotnej na przyszły rok. Wyniesie ona miesięcznie 342,32 zł i będzie o 22,38 zł wyższa od zeszłorocznej, która wynosiła 319,94 zł. Prowadzący działalność gospodarczą zapłacą więc w 2019 r. łącznie 1316,97 zł miesięcznie składek na ubezpieczenia społeczne w ZUS i zdrowotne w NFZ, czyli aż 88,25 zł miesięcznie więcej niż dotychczas gdy płacili 1228,70 zł.

Z kolei uprawnieni do opłacania preferencyjnych składek na ubezpieczenie społeczne przez 2-letni okres zapłacą natomiast w sumie 555,89 zł miesięcznie (o 36,61 zł miesięcznie więcej niż w 2018 r.).

Taki skokowy wzrost obciążeń z działalności gospodarczej jest skutkiem obecnego sposobu liczenia składek na ubezpieczenia społeczne, opierającym się na prognozie przeciętnego wynagrodzenia na nadchodzący rok. W rzeczywistości składki rosną aż o 7,2 proc., podczas gdy spodziewane tempo wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2019 r. wynosi tylko 5,6 proc. W zeszłym roku rząd nie doszacował jednak wzrostu wynagrodzeń, więc musi to uwzględnić w prognozie na ten rok. Daje to więc skumulowany wzrost prognozy przeciętnego wynagrodzenia na 2019 r. i przez to są także wyższe składki płacone przez osoby prowadzące działalność gospodarczą.

- Federacja Przedsiębiorców Polskich w ubiegłym roku wystąpiła do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z propozycją rozwiązania systemowego, które przeciwdziałałoby takim skokowym wzrostom – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, ekspert Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE). - Przedsiębiorcy nie muszą być zaskakiwani tak dużymi zmianami poziomu obowiązkowych składek, które są większe od wzrostu płac w danym roku. FPP rekomenduje modyfikację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, tak by minimalna podstawa wymiaru składek dla osób prowadzących działalność gospodarczą byłaby powiązana z rzeczywistą, podaną przez GUS kwotą przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, a nie – jak obecnie – jedynie jej prognozą. Wprowadzenie takiego rozwiązania dawałoby gwarancję, że wzrost obciążeń indywidualnych przedsiębiorców byłby bezpośrednio powiązany z realnymi procesami gospodarczymi.