Zapłacą wówczas wyższe składki. Zatrudnieni zyskają na tym zwiększoną ochronę z ubezpieczenia społecznego. Firma będzie mogła egzekwować od nich część dopłaconych składek, lecz jest to możliwość raczej teoretyczna.
Zmiana w planowaniu kontroli wynika z zaproponowanej przez wicepremiera Morawieckiego ustawy o poprawie otoczenia prawnego przedsiębiorców. Wprowadziła do ustawy o swobodzie działalności gospodarczej art. 78a. Przepis mówi, że każdy działający w Polsce organ kontrolny przed wysłaniem inspektorów do konkretnej firmy musi przeprowadzić analizę prawdopodobieństwa naruszenia prawa w ramach wykonywania działalności gospodarczej.
Koniec kantowania
– Kontrolerzy mają się skupić na firmach korzystających na omijaniu przepisów, a w spokoju zostawić te, które działają zgodnie z prawem – tłumaczy sens przepisu Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP. – I dobrze, bo łamanie prawa przynosi nieuczciwym firmom zyski, które stawiają je na korzystniejszej pozycji i zaburzają konkurencję.
Z informacji uzyskanych z poszczególnych służb kontrolnych wynika, że na razie m.in. ZUS zamierza w pełni wykorzystać nowe regulacje, by 1,5 tys. inspektorów nie traciło czasu na kontrolowanie mniej znaczących naruszeń prawa i skupiło się na firmach, które mają największe zaległości w płaceniu składek.
Fiskus bez planu
Zgodnie z art. 78a każdy organ kontroli ma obowiązek zamieszczenia w Biuletynie Informacji Publicznej na swojej stronie podmiotowej ogólnego schematu procedur kontroli, które wynikają z przepisów powszechnie obowiązującego prawa. Nie wszystkie urzędy wywiązały się z tego obowiązku po zmianie przepisów.