Od 1 stycznia 2018 r., około 2 miliony polskich przedsiębiorców wszelkie wpłaty do ZUS, czy to bieżących składek, czy zaległości rozłożonych na raty muszą wpłacać na nowe numery kont inne dla każdej firmy. Większość z nich dostała informacje o zmianach pocztą. Część przedsiębiorców sama zgłosiła się do oddziałów ZUS.
Nowy numer konta można też ustalić na stronie https://www.eskladka.pl. Aby go dostać wystarczy podać NIP i PESEL i dosłownie w ciągu kilku minut każdy przedsiębiorca może uzyskać informacje niezbędne do przelewów na nowych zasadach.
– Do piątku przedsiębiorcy wykonali już 75 489 wpłat na rachunki składkowe w łącznej kwocie 253 245 004,57 zł – mówi Wojciech Andrusiewicz. – Widzimy w systemie, że niektórzy przedsiębiorcy wysyłają np. 1 grosz, lub złotówkę na próbę, aby upewnić się, że nowy system działa. Zapewniam, że działa i od 1 stycznia 2018 r., nie ma możliwości przesłania przelewu do ZUS inaczej jak na nowy numer konta.
Najpierw zaległości
Dla przeszło 1,6 mln osób prowadzących jednoosobowo działalność gospodarczą, osób z nimi współpracujących, a także wspólników spółek komandytowych, jawnych, partnerskich i jednoosobowych spółek z o. o. noworoczna zmiana przepisów ma także inny bardzo ważny wymiar, który może spowodować utratę przez nich prawa do zasiłku z ubezpieczenia chorobowego. Stanie się tak, jeśli w ich rozliczeniach z ZUS powstaną zaległości, i zgodnie z nową ogólną zasadą bieżące wpłaty zostaną przez ZUS zaliczone w pierwszej kolejności na poczet tego zadłużenia.
Jak się okazuje do takiej sytuacji może dojść w banalnej sytuacji. Przykładem może być przypadek bizneswoman, która składki, jednym przelewem, wpłaciła już 2 stycznia 2018 r. Z deklaracji ZUS DRA wynikało, że powinna zapłacić łącznie 1172,56zł, z czego 812,61 zł na ubezpieczenia społeczne, 297,28 zł na ubezpieczenie zdrowotne i 62,67 zł na Fundusz Pracy. Gdy zalogowała się na Platformie Usług Elektronicznych ZUS (PUE) okazało się, że ZUS podzielił jej wpłatę zupełnie inaczej. Na Funduszu Ubezpieczeń Społecznych zapisał tylko 754,40 zł, a na Funduszu Pracy tylko 58,18 zł. Z kolei na ubezpieczeniu zdrowotnym miała znaczącą nadpłatę 359,98 zł. Powstało więc pytanie jak do tego doszło i czy ma ona nadal prawo do ubezpieczenia chorobowego.