Radni Sopotu skierowali do Sejmu rezolucję w sprawie najmu krótkoterminowego. Apelują w niej o podjęcie prac legislacyjnych nad uregulowaniem zasad, na podstawie których wynajmowane są na doby lokale mieszalne. Do podobnego wystąpienia przymierza się Kraków. Wszystko po to, by zaradzić sytuacjom, gdy całe piętra atrakcyjnie położonych kamienic, czy bloków mieszkalnych zamieniają się w pseudo-hotele i są wynajmowane za pośrednictwem platform takich jak Airbnb, czy Booking.com.
W sopockiej rezolucji podkreśla się, że obowiązujące przepisy nie stanowią żadnych ram dla najmu krótkoterminowego, pozostawiając wynajmującym całkowitą swobodę w tym zakresie. Brak rozwiązań prawnych wpływa zaś negatywnie na sytuację mieszkańców.
„Lawinowo rosnąca liczba lokali przeznaczonych na doraźny najem powoduje jednoczesny spadek dostępności i wzrost cen obiektów, które można wynajmować długookresowo. W znaczący sposób ogranicza to możliwości osób, które z różnych powodów nie mogą lub nie chcą kupić własnego mieszkania, a pragną osiąść w mieście na dłuższy czas" – wskazują radni z Sopotu.
Nadużywanie gościnności
Nie o dostępność lokali jednak tylko chodzi. Sąsiadowanie z mieszkaniem, w którym przebywają turyści spragnieni wakacyjnych wrażeń bywa uciążliwe.
„Najemcom, przebywającym w naszym mieście przez kilka czy kilkanaście dni, zdarza się nadużywać gościnności sopocian, wykorzystując przy tym swoją anonimowość. W najlepszym wypadku zakłócając ciszę nocną, potrafią zdestabilizować życie okolicznych mieszkańców. Niektórzy w tej sytuacji zmuszeni są szukać innego, spokojniejszego miejsca zamieszkania. Wynajmujący unikają zaś wzięcia odpowiedzialności za zachowanie swoich klientów, ignorując zasady dobrego sąsiedztwa oraz współżycia w ramach lokalnej społeczności" – dzielą się swymi doświadczeniami sopoccy radni.