Chcielibyśmy, żeby w naszym miksie do 2030 r. 66 procent energii pochodziło z OZE

Widzimy zaostrzającą się cały czas politykę klimatyczną Unii Europejskiej i widzimy, że z powodu regulacji i systemów wsparcia inwestycje w odnawialne źródła energii przynoszą najwyższe zwroty. Nic nie wskazuje na to, aby ten trend miał ulec zmianie – wskazuje Filip Grzegorczyk, prezes Tauron Polska Energia.

Aktualizacja: 03.09.2019 21:09 Publikacja: 03.09.2019 20:50

Chcielibyśmy, żeby w naszym miksie do 2030 r. 66 procent energii pochodziło z OZE

Foto: materiały prasowe

Tauron nabył nowe farmy wiatrowe. Co to oznacza dla rynku?

Nasz „zielony zwrot" nabiera tempa. Jest to wydarzenie przełomowe dla kierunku rozwoju grupy i ważne dla całego rynku energii w Polsce.

Ta transakcja dwukrotnie rozwija segment odnawialnych źródeł energii (OZE) w Tauronie. Nasza firma właśnie podwaja moce zainstalowane w technologii wiatrowej. W kolejce czeka m.in. ciekawy projekt rozwoju fotowoltaiki na terenach poprzemysłowych.

Co równie ważne, dopinając transakcję, wykorzystaliśmy okazję nabycia aktywów istniejących w segmencie, w którym możliwości akwizycyjne i deweloperskie są bardzo ograniczone.

Co zadecydowało o „zielonym zwrocie" Tauronu? Moda, regulacje, potrzeba biznesowa?

Potrzeba biznesowa jest dosyć oczywista. Widzimy zaostrzającą się cały czas politykę klimatyczną Unii Europejskiej i widzimy, że z powodu regulacji i systemów wsparcia inwestycje w odnawialne źródła energii przynoszą najwyższe zwroty. Nic nie wskazuje na to, aby ten trend miał ulec zmianie – energetyka opiera się na regulacjach prawnych, a więc działanie rynku i przedsiębiorstw na nim funkcjonujących jest bardzo mocno od nich uzależnione. W związku z tym zielony zwrot jest zarówno koniecznością, jak i oczywistym wyborem.

Na czym będzie polegał „zielony zwrot"?

Tauron dokończy oczywiście inwestycje w energetykę systemową, takie jak Jaworzno 910 czy blok gazowo-parowy w Stalowej Woli, ale wszystkie nowe przedsięwzięcia w segmencie wytwarzania zostaną oparte o OZE. Ich liczba będzie w przyszłości rosnąć.

Jaka część wytwarzanej w Tauronie energii będzie pochodziła z odnawialnych źródeł energii?

Chcielibyśmy, żeby w naszym miksie do 2030 r. 66 proc. energii pochodziło z OZE. Zaangażowanie w odnawialne źródła energii poprawi też ogólne parametry firmy. Obciążenia parapodatkowe wynikające z polityki Unii Europejskiej dotyczącej czarnej energii są dotkliwe. Jako wytwórcy musimy dokupować po horrendalnej cenie uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, przez co energia z konwencjonalnych źródeł jest droga i coraz mniej konkurencyjna na rynku. Jednocześnie funkcjonujące systemy wsparcia czynią OZE jeszcze bardziej atrakcyjną opcją inwestycyjną.

Skąd weźmiecie pieniądze na inwestycje w OZE?

Jestem przekonany, że sytuacja finansowa Taurona poprawi się znacząco w najbliższych latach. W przyszłym roku nie będzie już wydatków inwestycyjnych na Jaworzno 910, więc uwolnimy spore środki w ramach capexu. W dodatku w 2021 r. wchodzi rynek mocy, co będzie oznaczać znaczący wzrost wpływów koncernu. Nasza sytuacja finansowa będzie ulegała istotnej poprawie, szczególnie od początku 2021 r.

Jak będą wyglądały inwestycje w OZE?

Po zakupie farm wiatrowych kolejnym krokiem będzie ostre wejście w sektor fotowoltaiki. Będziemy również rozważać opcję offshore.

W przypadku fotowoltaiki mamy na razie kilka projektów na stosunkowo niedużą skalę, przygotowujemy kolejne. To wszystko razem wzięte przygotuje nas do realizacji założonych celów.

Jeżeli chodzi o offshore, to intensywnie analizujemy możliwości i czekamy na ramy regulacyjne. Efektywna budowa offshore będzie przecież wymagała dwóch elementów: ustawy, ram legislacyjnych w zakresie inwestycji, a także pewnego systemu wsparcia przy tak kosztownych inwestycjach, tutaj piłeczka jest po stronie rządu.

Czy ten proces oznacza wygaszanie węgla?

Nie. Projekt polityki energetycznej kraju zakłada, że węgiel w dalszym ciągu pozostanie istotnym paliwem zapewniającym stabilizację systemu, czyli tak naprawdę bezpieczeństwo energetyczne. Nie możemy wręcz mówić o wygaszaniu węgla z racji tego, że w najbliższej perspektywie nasze bloki zostały zakontraktowane w ramach rynku mocy.

Cały proces zielonego zwrotu polega na zapewnieniu udziału Taurona w systemie bezpieczeństwa energetycznego z jednej strony, a z drugiej na orientacji na to, co konieczne, opłacalne i zgodne z trendami oraz regulacjami. Generalnie w przypadku Taurona będzie tak jak w miksie całego kraju: bloki węglowe to podstawa, natomiast wszelkie nowe inwestycje będą dotyczyły OZE.

Jak będzie wyglądała kwestia wydobycia? Jaka będzie przyszłość zakładów znajdujących się trudnej sytuacji, takich jak Janina?

Informowaliśmy, że będziemy poddawać weryfikacji rynkowej kwestię ewentualnego zbycia tego zakładu górniczego. Ten proces jest w toku i jeszcze jest zbyt wcześnie, żeby mówić o jego efektach. Jeżeli analizy wykażą, że lepiej ten zakład sprzedać, trzeba będzie ustalić kwestię nabywcy. Musi on spełnić oczywiście nasze warunki finansowe, ale również zabezpieczyć dalsze funkcjonowanie tego zakładu górniczego i zadbać o przyszłość załogi.

Kiedy będzie znany dalszy los Janiny?

Myślę, że to kwestia tygodni.

Co się będzie działo w przypadku, gdy sprzedaż Janiny okaże się najlepszą opcją, natomiast zabraknie kupca?

Jest i taka teoretyczna możliwość. Będziemy wtedy podejmować dalsze działania, które będą optymalizować funkcjonowanie tego zakładu.

Natomiast na pewno jego przyszłość nie jest zagrożona. Jest to zakład z perspektywami, w którym kończymy bardzo ważne i niezbędne inwestycje. Ten trudny okres w Tauronie Wydobycie wynika właśnie z wielu lat zaniedbań inwestycyjnych.

Dzisiaj mówicie o „zielonym zwrocie" Taurona, kiedyś nagłaśnialiście politykę innowacyjności. Co z innowacyjnością?

Działamy. Przykładowo dzięki naszym działaniom badawczo-rozwojowym, na które niestety ciągle wydajemy zbyt mało środków, jesteśmy w stanie zaoszczędzić 100 milionów złotych w procesie dostosowywania bloków wytwórczych do wymogów norm unijnych (BAT), gdyż dysponujemy własnymi rozwiązaniami. A cały proces modernizacji pochłonie 700 mln zł, czyli oszczędzamy jedną siódmą.

W przyszłości Tauron ma być nowoczesnym, wielofunkcyjnym koncernem usługowym, dzięki innowacjom chcemy znaleźć nowe możliwości zarabiania pieniędzy.

Co to oznacza?

Bardzo mocno wchodzimy w elektromobliność, a właściwie w infrastrukturalną stronę elektromobilności, w punkty ładowania pojazdów elektrycznych. Wierzymy, że to się szybko rozwinie i zaczniemy na elektromobilności zarabiać pieniądze. Rozmowy z biznesem, na przykład z deweloperami, wskazują na olbrzymie zainteresowanie tą dziedziną.

Dalej – współpracujemy z samorządami, aby oszczędnie gospodarowały energią, mamy cały program smart city, który realizujemy we Wrocławiu. Śmiem twierdzić, że nasze kompetencje w tym zakresie są unikalne na rynku.

Prof. Filip Grzegorczyk jest prezesem energetycznej Grupy Tauron. Zarządza organizacją zatrudniającą prawie 26 tysięcy pracowników. Wcześniej pracował w Ministerstwie Skarbu, gdzie pełnił funkcję podsekretarza stanu. Profesor Grzegprczyk od kilkunastu lat jest związany z Uniwersytetem Ekonomicznym w Krakowie, uczy młodych Polaków zasad prawa. Biegle włada angielskim, włoskim i francuskim.

Tauron nabył nowe farmy wiatrowe. Co to oznacza dla rynku?

Nasz „zielony zwrot" nabiera tempa. Jest to wydarzenie przełomowe dla kierunku rozwoju grupy i ważne dla całego rynku energii w Polsce.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację