Jest i cały czas rośnie, zwłaszcza na pojazdy kupowane przez firmy operujące w miastach – autobusy, śmieciarki, bo coraz ważniejsza jest nie tylko sama ekologia, ale i kontrola hałasu. Coraz lepiej sprzedają się też ciężarówki o napędzie hybrydowym. Trend wzrostowy w przypadku napędów bardziej ekologicznych paliw będzie się umacniał, zwłaszcza w przypadku biogazu i biodiesla. Dla pojazdów operujących w miastach widzę natomiast przyszłość także w napędzie elektrycznym. Można je będzie podłączyć do szybkiego ładowania, które potrwa 8–10 minut. Oczekujemy, że w roku 2020 większość ciężarówek jeżdżących po europejskich miastach będzie miała napęd alternatywny. Dla transportu na duże odległości okres elektryfikacji potrwa dłużej.
A jak wygląda przyszłość ciężarówek autonomicznych?
Wiele autonomicznych aplikacji jest już gotowych i może być wykorzystywanych, jak tempomat zwykły i aktywny, wspomaganie hamowania, systemy antypoślizgowe. Już teraz pojazdy autonomiczne mogą być wykorzystywane w górnictwie, w portach, wszędzie tam, gdzie jest teren zamknięty. Jednak musi jeszcze upłynąć sporo czasu, żebyśmy zobaczyli je na publicznych drogach. Brakuje odpowiedniego ustawodawstwa, systemu ubezpieczeń i określenia odpowiedzialności. Ale technologia będzie gotowa i to szybko, bo istnieje ogromny popyt na innowacje zwiększające efektywność i bezpieczeństwo. We wprowadzeniu daleko posuniętej automatyzacji wcale nie chodzi jedynie o zmniejszenie kosztów. Także o bezpieczeństwo, bo wiele autonomicznych rozwiązań już dzisiaj pomaga w zapobieganiu wypadkom. W przyszłości jednak nie wyobrażam sobie sytuacji, że po drogach publicznych będą jeździły ciężarówki bez kierowcy. Zawsze będzie on potrzebny.
Niemcy i Francuzi naciskają na wprowadzenie w polskich firmach transportowych przepisów zmniejszających ich konkurencyjność, np. zachodniej płacy minimalnej. Uderzy to także w takie firmy, jak Volvo i Renault Trucks?
Przepisy uderzające w konkurencyjność konkretnych grup zawodowych czy branż pojawiają się w Unii Europejskiej nieustannie. Na razie jeszcze dokładnie nie wiemy, jakie ostatecznie te przepisy będą, jak zostaną wprowadzone w życie i jak wpłyną na rynek. Jestem jednak przekonany, że z logistycznego punktu widzenia Polska zawsze będzie się liczyć w całej Europie. Tutaj przecież mają swoje siedziby wielkie zagraniczne firmy dystrybucyjne. To także ważne dla Grupy Volvo, która jest w Polsce potężną firmą, zatrudniamy tutaj ponad 3,5 tys. osób, mamy fabrykę autobusów we Wrocławiu, firmę IT pracującą dla całej Grupy Volvo, w Polsce mamy także swoją księgowość i dział rachunkowy. Stąd wywodzi się także wielu menedżerów, którzy dla Grupy Volvo pracują na całym świecie.