Zenon Ziaja: Na razie nie odczuwamy spowolnienia

Nie czuję się też komfortowo jako przedsiębiorca, gdy ciągle słyszę o zmianach przepisów- mówi Zenon Ziaja, prezes największej polskiej firmy kosmetycznej

Aktualizacja: 19.05.2019 21:11 Publikacja: 19.05.2019 21:00

Zenon Ziaja, prezes największej polskiej firmy kosmetycznej

Zenon Ziaja, prezes największej polskiej firmy kosmetycznej

Foto: materiały prasowe

Rz:Co takiego stało się w 2018 r. roku? Zwykle mówił Pan o spokojnym 8-10 proc. wzroście sprzedaży a tu w zeszłym roku sprzedaż Ziai poszła w górę prawie o jedną piątą, choć wzrost rynku kosmetyków w Polsce szacowano na 3-6 proc. Tak duży był efekt 500 +?

Zenon Ziaja;Tego efektu programu 500+ , który miał chyba wpływać głównie na dzietność, nie zauważyliśmy. Sprzedaż w kraju zwiększyła się zresztą tylko o 5 proc., mniej niż w 2017 r. Natomiast ubiegłoroczny wzrost przychodów to wynik ponad dwukrotnego wzrostu eksportu, którym też zbyt mocno się nie zachwycam.

Dlaczego?!

Dlatego, że był to efekt bardzo dużych zamówień z Chin, które nie były jednak rezultatem budowania naszej marki na tamtym rynku a wynikały z popularnych, nie tylko w Azji, transakcji określanych jako cross border. To często jednorazowe „strzały" przedsiębiorców szukających okazji biznesowych, którzy przerzucają się z towaru na towar. Wiele firm w Polsce, nie tylko kosmetycznych, już to przeżywało. Nie wiem więc, czy za tymi zamówieniami pójdą kolejne a jeśli nawet tak, to ponownie będą tak duże. Dlatego znacznie bardziej interesuje nas budowanie marki za granicą, co zapewnia stabilny wzrost eksportu. Taką sprzedaż zwiększamy w dwucyfrowym tempie i w tym roku jej udział przekroczy 20 proc. przychodów.

Jakie rynki o niej decydują?

To głównie Hiszpania, Ukraina, Słowacja, Czechy i Wietnam, ale w sumie wysyłamy już nasze produkty do 35 krajów. Co do eksportu do Chin, to bardzo ostrożnie pochodzimy do szans jego rozwoju, choć chiński partner bardzo nam się podoba i nadal z nim rozmawiamy.

Czy to właśnie te duże zamówienia z Chin sprawiły, że w zeszłym roku musieliście nawet państwo przyhamować z rozwojem eksportu?

Tak, ale tylko na chwilę, bo właśnie kończymy inwestycję za kilkanaście milionów złotych, która da nam oddech na rok-dwa. Przerabiamy halę produkcyjną, dodajemy nową powierzchnią, co pozwoli nam szybko zwiększyć produkcję, gdyby znów pojawiły się tak duże zamówienia. Na razie produkujemy rocznie ponad 80 mln sztuk kosmetyków i maści leczniczych, i możemy dojść do 120 -130 mln. Mamy też gotowe plany budowy nowej hali produkcyjno- magazynowej o powierzchni ponad 10 tys. mkw.

Dużo się zwiększą dzięki niej moce produkcyjne firmy?

Mniej więcej o połowę. W zasadzie ten wzrost mógłby być nawet większy, ale to kwestia nie tylko samej produkcji, lecz również magazynów, logistyki. Nowa hala to dla nas gigantyczna inwestycja za kilkadziesiąt milionów złotych i to, czy zaczniemy ją realizować zależy od stanu gospodarki- czy nadal będzie się rozwijać.

Na razie mamy sygnały o łagodnym spowolnieniu w tym roku. Czy dotyka ono także rynek kosmetyków?

Na razie nie odczuwamy spowolnienia, ale niepokojące są dane z GUS, w których wyraźnie je widać. Dochodzą też do mnie informacje z rynku, że coraz gorzej jest z płatnościami, bo firmom zaczyna brakować gotówki. Nie czuję się też komfortowo jako przedsiębiorca, gdy ciągle słyszę o zmianach przepisów. Niepokoi mnie zahamowanie inwestycji infrastrukturalnych, budowy dróg, co musi się odbić na gospodarce i przedsiębiorstwach. Nie wiem też, cóż złego jest w tym, że ktoś ma jednoosobową firmę i pracuje dla jednego pracodawcy, tak jak robią to n.p. przedstawiciele handlowi. To bardzo wygodna współpraca dla obu stron. Państwo nie powinno być przedszkolanką – to dorośli ludzie. A jeśli państwo uważa, że płacą za mały ZUS, to można składkę podwyższyć, choć zwiększy to koszty firm. Nie rozumiem jednak, dlaczego mamy przedstawicieli handlowych zatrudniać na etacie i wracać do lat 90. To już było i nie sprawdziło się.

A co dzisiaj- poza przepisami- jest największą barierą rozwoju dla Ziai i dla branży kosmetycznej?

Myślę, że największym zagrożeniem jest nadmierna koncentracja, wręcz monopolizacja handlu detalicznego. To może skończyć się katastrofą w wielu branżach, nie tylko w kosmetykach. Jeśli duży detalista zdobywa dominację, to narzuca warunki, które w dłuższym okresie są trudne do wytrzymania. Co prawda i tak w Polsce na razie jest lepiej niż np. w Niemczech. Tam jeśli producent kosmetyków nie dogada się z którymś z trzech dużych detalistów, to zaraz sprzedaż spada mu o 30 proc.

Jesteście państwo chyba i tak w lepszej sytuacji niż większość producentów mając własną sieć sklepów Ziaja dla Ciebie?

Nie ma to większego znaczenia, gdyż firma, która - tak jak my -produkuje na masową skalę, musi być wszędzie. Nie wystarczą jej własne sklepy. Zresztą Ziaja dla Ciebie jest przede wszystkim projektem marketingowym; chcemy, by klient zobaczył, jak dużą mamy ofertę. Koncentracja handlu jest więc coraz większym problemem, z którym nie bardzo wiadomo, co zrobić. Możemy sobie chyba tylko ponarzekać.

Wiele firm narzeka też na brak ludzi do pracy a woj. pomorskie należy do regionów z największą liczbą deficytowych zawodów. Jak sobie państwo z tym radzicie?

Radzimy sobie zatrudniając Ukraińców. Na produkcji mamy ponad 50 pracowników z Ukrainy. Bez niech byłoby nam naprawę trudno, chociaż ostatnio rynek pracy trochę się już uspokoił. Nadal są jednak problemy, bo ludzie generalnie nie chcą już pracować tak jak kiedyś; nie chcą zostawać dłużej. Może to naturalny etap rozwoju, że nie liczą się już tylko pieniądze.

Czy przez to, że Ziaja jest firmą rodzinną łatwiej jest Państwo pozyskiwać i zatrzymać pracowników?

Często słyszę pytania, czy będąc firmą rodzinną jest nam łatwiej niż innym. Trudno mi jednak na nie odpowiedzieć, bo prowadząc firmę od 30 lat nie mam porównania z innymi przedsiębiorstwami. Mam też wrażenie, że hasło firma rodzinna jest ostatnio fetyszyzowane. Na pewno ważna jest kwestia własności, lecz moim zdaniem w firmie, w której pracuje 1500 osób, w tym raptem 10 członków rodziny, ten wpływ „rodzinności" jest chyba trochę przeceniany.

W Polce mamy teraz modę na skutecznie promowane w świecie kosmetyki z Azji- z Japonii, Korei. Czy sądzi pan, że mamy realne szansę na P-Beauty, czyli silną krajową markę urody Made in Poland?

Na pewno mielibyśmy teraz szansę, gdybyśmy zaczęli ją budować 20-30 lat temu. Wprawdzie polskie kosmetyki są dostrzegane i lubiane w Europie, ale daleko nam jeszcze do światowej pozycji. Podobnie jak polskim firmom jest daleko do globalnych koncernów kosmetycznych, choć idziemy w dobrym kierunku.

W zwiększeniu skali działania pomaga konsolidacja rynku który w Polsce, w produkcji kosmetyków jest bardzo rozdrobniony. Część firm otwarcie deklaruje chęć przejęć i pomału to robi. Czy Ziaja również ma takie plany?

Na razie nie mamy takich planów. Przynajmniej na ten czy przyszły rok.

CV

Zenon Ziaja jest prezesem i współwłaścicielem rodzinnej firmy Ziaja Ltd Zakład Produkcji Leków, którą założył przed 30 laty wraz z żoną. Ta największa polska spółka kosmetyczna, która w 2018 r. uzyskała 339 mln zł przychodów ze sprzedaży, ma też najdroższą krajową markę w tej branży. W tym roku Ziaja wygrała ranking Top 100 marek firmy KPMG bazujący na opiniach konsumentów.

Rz:Co takiego stało się w 2018 r. roku? Zwykle mówił Pan o spokojnym 8-10 proc. wzroście sprzedaży a tu w zeszłym roku sprzedaż Ziai poszła w górę prawie o jedną piątą, choć wzrost rynku kosmetyków w Polsce szacowano na 3-6 proc. Tak duży był efekt 500 +?

Zenon Ziaja;Tego efektu programu 500+ , który miał chyba wpływać głównie na dzietność, nie zauważyliśmy. Sprzedaż w kraju zwiększyła się zresztą tylko o 5 proc., mniej niż w 2017 r. Natomiast ubiegłoroczny wzrost przychodów to wynik ponad dwukrotnego wzrostu eksportu, którym też zbyt mocno się nie zachwycam.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację