Rz: Polskie firmy coraz częściej wolą wynajmować samochody, niż je kupować. Czy w przyszłości wszyscy będziemy wynajmować auta, np. na zasadzie tzw. car-sharingu?
Jakub Lipiński: Car-sharing to system wspólnego użytkowania pojazdów. To oznacza, że możemy własny samochód udostępnić innym, oczywiście wtedy, kiedy akurat go nie potrzebujemy. Dziś w Stanach Zjednoczonych działa przynajmniej kilka firm, które na to pozwalają. Wymaga to zamontowania drobnego urządzenia w pojeździe i zainstalowania aplikacji mobilnej. Za każdym razem, kiedy nie używamy samochodu, możemy zaznaczyć to w kalendarzu. Wtedy użytkownik serwisu odnajdzie nasze auto, otworzy je zdalnie dzięki aplikacji i po prostu z niego skorzysta. W Stanach Zjednoczonych ze względów kulturowych tego typu usługi rozwijają się zdecydowanie szybciej niż u nas. Tam samochód jest po prostu jednym z wielu przedmiotów, których można używać lub nie. A w Polsce cały czas funkcjonuje jako przedłużenie domu. Myślę jednak, że z czasem także u nas będzie się to zmieniało.
Jak zatem będzie wyglądać przyszłość naszego poruszania się samochodami?
W najbliższym czasie czekają nas dwie rewolucje. Najpierw przestawimy się z pojazdów spalinowych na elektryczne. To zdecydowanie zmniejszy poziom smogu w miastach. Niedługo później nastąpi drugi przełom: na ulice wyjadą samochody, które nie będą potrzebowały kierowcy. Bardzo możliwe, że będziemy mogli zamówić w dowolne miejsce dowolny pojazd, który sam do nas podjedzie. Dzięki temu nie będziemy potrzebować ogromnych przestrzeni parkingowych, które dziś zajmują wielką część każdego miasta.
Na ile bezpieczne będą tzw. samochody autonomiczne?