Najbardziej w Polsce spłaszczone są dochody emerytów i rencistów – wynika z tegorocznej edycji badań Ministerstwa Finansów „Wybrane aspekty systemu podatkowo-składkowego". W tej grupie współczynnik Giniego wynosi poniżej 0,3, co pokazuje, że rozwarstwienie dochodowe jest relatywnie niskie (współczynnik Giniego przyjmuje wartości od 0 do 1, a im wyższy, tym większe zróżnicowanie). – To dosyć zrozumiałe, ponieważ cały nasz system podatkowo-składkowy powoduje, że emerytury są ograniczane zarówno od dołu, jak i od góry – zaznacza Michał Brzeziński z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak wyjaśnia, system świadczeń minimalnych powoduje, że grupa osób z „groszową" emeryturą jest niewielka. – Z drugiej strony, nawet jeśli ktoś dużo zarabia, to składki na ubezpieczenia społeczne płaci tylko do określonego poziomu dochodów. Z związku z tym wypłacane świadczenie też nie przekracza pewnego poziomu – tłumaczy ekspert.
Oczywiście nawet w grupie emerytów i rencistów zdarzają się osoby z relatywnie wysokimi świadczeniami (w 2020 r. najwyższe świadczenie wynosiło ok. 23 tys. zł na miesiąc), które mocno odstają od średniej. Ale jest ich bardzo niewiele i nie zmienia to ogólnego obrazu, jeśli chodzi o rozkład dochodów. W 2017 r. (na danych za taki rok opiera się raport MF) średni dochód najsłabiej uposażonych emerytów i rencistów nie przekraczał 9,9 tys. zł na rok, a najlepiej uposażonych – przekraczał 38 tys. zł na rok.
Zupełnie odwrotnie jest w grupie właścicieli firm, która charakteryzuje się największym rozwarstwieniem dochodowym – tu współczynnik Giniego wynosi ok. 0,7. Średni dochód dla najsłabszych firm sięgał do 5 tys. zł rocznie, a dla tych najlepszych – 330 tys. zł i więcej.
– W działalności gospodarczej praktycznie nie ma żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o wysokość dochodów – zaznacza Brzeziński. Można tu więc znaleźć i mikrofiremki (często są to tzw. samozatrudnieni), które zarabiają ledwie tyle, by przeżyć, albo notują nawet straty, ale też i prawdziwe przedsiębiorstwa, zatrudniające pracowników, które zarabiają dziesiątki milionów złotych. – Nic w tym dziwnego, że zróżnicowanie dochodowe w tej grupie jest największe – zaznacza Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa. – Zyski firmy są miarą jej sukcesu, wynikającego z podejmowanych decyzji. Naturalne jest, że nie wszyscy odnoszą taki sam sukces – dodaje.
Za to zadziwiający może być fakt, że również duże rozwarstwienie widać wśród podatników na umowach cywilnoprawnych. Tu współczynnik Giniego też waha się od 0,66 do 0,7, choć trzeba przyznać, że mowa o zupełnie innych wartościach nominalnych. Średni dochód najsłabiej uposażonych to raptem 411 zł, a tych najlepiej – 21 tys. zł. Eksperci podkreślają, że ta grupa podatników jest bardzo zróżnicowana. Z jednej strony zaliczają się tu zarówno osoby, które dzięki jednej umowie zlecenia zarobią 100 zł, jak i takie, które zarobią setki tysięcy złotych. W tej drugiej kategorii zwykle wymieniani są artyści (np. pisarze) czy wysoko opłacani specjaliści (np. w branży IT).