Chrabota: Czy to będzie prezydent wszystkich Amerykanów?

Amerykanie w szoku, ale zarazem pełni wiary, że ich system polityczny wytrzyma tę niespodziewaną prezydenturę. Mają swoje checks and balances, stabilną tradycję demokratyczną i wyjątkowo odporną na zmiany konstytucję.

Aktualizacja: 10.11.2016 05:57 Publikacja: 09.11.2016 18:15

Chrabota: Czy to będzie prezydent wszystkich Amerykanów?

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz

W kręgach prezydenta elekta czuć mocną nutę triumfalizmu. Przegrani przynajmniej oficjalnie zapewniają, że każdy, nawet tak nieoczekiwany wybór to święto demokracji. Wszak Trump zdobył władzę w ramach procedur demokratycznych. Jego sukces jest niczym innym, jak tylko efektem mobilizacji elektoratu, a to zjawisko dla samej istoty demokracji jest ozdrowieńcze.

Łatwo zapomina się o dziesiątkach kłamstw, jakich dopuścił się jako kandydat, o całym hejcie, który przyniosła jego kampania, i groźbach, jakimi szafował. Słyszę, to tylko retoryka jego kampanii. Po przejęciu prezydentury z pewnością się zmieni. A jednak mam wątpliwości. Hejt zostawia ślady, groźby wywołują jeśli nie strach, to panikę, zarysowane w kampanii podziały można zasypać lub pogłębić.

Jak zachowa się Trump? Nikt nie wie. Ale kampania zostawiła traumę. Tuż po ogłoszeniu wyników wyborów czarnoskóry komentator CNN szczerze mówił o strachu, jaki odczuwają amerykańscy muzułmanie i latynoscy imigranci. Czują się zaszczuci i wykluczeni. Poważnie zastanawiają się nad porzuceniem Ameryki, która stała się ich domem.

Trump powinien więc zrobić teraz wszystko, by przekonać ich, że są bezpieczni, zapewnić, że jest on również ich prezydentem. Czy go na to stać? Pojednawcze przemówienie tuż po ogłoszeniu wyników ma niby o tym świadczyć. Ale czy w kontekście tego, co zostało powiedziane w kampanii, można uznać te tony za szczere?

Dziś jak nigdy dotąd liczą się pytania. Kim otoczy się 45. prezydent Stanów Zjednoczonych? Z jaką determinacją będzie realizował swoje pomysły? Jakim kosztem? Czy ma na przykład świadomość, że nieprzemyślane wycofanie się z Obamacare podpali już dziś zrewoltowane czarne dzielnice? Jak będzie wyglądała jego współpraca z republikańską większością? Czy uda mu się porozumieć z establishmentem konserwatystów, czy będzie tworzył własny? Nie wiadomo.

W ogóle mało wiadomo. Poza jednym, że wszyscy, po obu stronach Atlantyku, mamy poczucie jakiejś istotnej zmiany. W ramach systemu demokratycznego. Ale czy działającego na jej rzecz? Czy może zapowiadającego jego degradację? Prędzej czy później się o tym przekonamy. A fale tej rzeki przyspieszają. Osobliwie czujemy to w Polsce.

Nad Wisłą Trump nie był ulubieńcem. Tym bardziej musimy przemyśleć, co znaczy dla naszego kraju jego wybór. Czy będziemy ofiarami jego zapowiadanego izolacjonizmu, czy też staniemy się, choćby ze względu na realizację zapisu o 2 proc. PKB na zbrojenia, amerykańskim prymusem? Czy mamy szanse utrzymać nasze dwustronne stosunki z USA, czy raczej jesteśmy skazani na marginalizację? I co to znaczy z perspektywy naszej polityki europejskiej? Potrzebę wzmocnienia kursu na integrację? A może ściganie amerykańskiego króliczka?

Wszystko to ważne pytania i – przynajmniej na razie – polityczna próżnia, zamiast odpowiedzi. Niewątpliwie jedno jest ważne. Jak nigdy potrzebujemy wewnętrznego dialogu i porozumienia w klasie politycznej. Poważnego namysłu nad wizją i rolą naszego państwa. To wielkie wyzwanie dla rządzących i opozycji. Nadchodzą niewątpliwie ciekawe, ale trudne czasy. >A4-11

W kręgach prezydenta elekta czuć mocną nutę triumfalizmu. Przegrani przynajmniej oficjalnie zapewniają, że każdy, nawet tak nieoczekiwany wybór to święto demokracji. Wszak Trump zdobył władzę w ramach procedur demokratycznych. Jego sukces jest niczym innym, jak tylko efektem mobilizacji elektoratu, a to zjawisko dla samej istoty demokracji jest ozdrowieńcze.

Łatwo zapomina się o dziesiątkach kłamstw, jakich dopuścił się jako kandydat, o całym hejcie, który przyniosła jego kampania, i groźbach, jakimi szafował. Słyszę, to tylko retoryka jego kampanii. Po przejęciu prezydentury z pewnością się zmieni. A jednak mam wątpliwości. Hejt zostawia ślady, groźby wywołują jeśli nie strach, to panikę, zarysowane w kampanii podziały można zasypać lub pogłębić.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations