Taka liczba została wpisana do zgłoszenia całego wydarzenia 12 maja, którego organizatorem jest Platforma Obywatelska. Nasi rozmówcy szacują, że około 10 tysięcy osób przyjedzie z całego kraju. Podobnie jak w poprzednich latach, PO szykuje transport dla aktywistów i zwolenników z różnych części Polski.
Tegoroczny Marsz Wolności ma kilka celów. Pierwszym jest pokazanie mobilizacji po stronie opozycji, czyli Koalicji Obywatelskiej. Marsz organizowany jest przez PO (tak jak rok i dwa lata temu), do udziału w nim zachęcają też politycy Nowoczesnej. W przedsięwzięcie zaangażowany jest też KOD.
Marsz – ze względu na zbliżające się wybory samorządowe – jest ściślej powiązany z kampanią niż poprzednie, przynajmniej jeśli chodzi o ogólne przesłanie. – Będziemy protestować, będziemy walczyć o to, żeby wybory były wolne, żebyśmy naszą obecnością potwierdzili, jak bardzo nam na tym zależy – to słowa Grzegorza Schetyny z internetowego klipu promującego marsz. PO już kilka miesięcy temu powołała ruch Wolontariusze Wolnych Wyborów, który jesienią ma monitorować przebieg starcia o samorządy. W sobotnim wydarzeniu mają też uczestniczyć samorządowcy, kandydaci na prezydentów.
Manifestacja – jak mówią politycy PO – ma być też sygnałem dla obozu rządzącego, że Polacy nie akceptują prowadzonej przez partię rządzącą polityki, zwłaszcza w wymiarze europejskim. Taki jest plan. Można spodziewać się przemówień liderów politycznych, jak również uczestnictwa aktorów i znanych postaci.
Marsz ma się rozpocząć o 13 na rondzie de Gaulle'a, a zakończyć około 15 na placu Zamkowym. To nowa trasa w porównaniu z poprzednim rokiem. Marsz ma zakończyć się koncertem polskich muzyków.