W sobotę Marsz Wolności po raz kolejny

50 tysięcy osób – na tyle Platforma Obywatelska szacuje maksymalną frekwencję sobotniego marszu. Ma to pokazać mobilizację opozycji.

Aktualizacja: 08.05.2018 10:55 Publikacja: 07.05.2018 19:09

W sobotę Marsz Wolności po raz kolejny

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Taka liczba została wpisana do zgłoszenia całego wydarzenia 12 maja, którego organizatorem jest Platforma Obywatelska. Nasi rozmówcy szacują, że około 10 tysięcy osób przyjedzie z całego kraju. Podobnie jak w poprzednich latach, PO szykuje transport dla aktywistów i zwolenników z różnych części Polski.

Tegoroczny Marsz Wolności ma kilka celów. Pierwszym jest pokazanie mobilizacji po stronie opozycji, czyli Koalicji Obywatelskiej. Marsz organizowany jest przez PO (tak jak rok i dwa lata temu), do udziału w nim zachęcają też politycy Nowoczesnej. W przedsięwzięcie zaangażowany jest też KOD.

Marsz – ze względu na zbliżające się wybory samorządowe – jest ściślej powiązany z kampanią niż poprzednie, przynajmniej jeśli chodzi o ogólne przesłanie. – Będziemy protestować, będziemy walczyć o to, żeby wybory były wolne, żebyśmy naszą obecnością potwierdzili, jak bardzo nam na tym zależy – to słowa Grzegorza Schetyny z internetowego klipu promującego marsz. PO już kilka miesięcy temu powołała ruch Wolontariusze Wolnych Wyborów, który jesienią ma monitorować przebieg starcia o samorządy. W sobotnim wydarzeniu mają też uczestniczyć samorządowcy, kandydaci na prezydentów.

Manifestacja – jak mówią politycy PO – ma być też sygnałem dla obozu rządzącego, że Polacy nie akceptują prowadzonej przez partię rządzącą polityki, zwłaszcza w wymiarze europejskim. Taki jest plan. Można spodziewać się przemówień liderów politycznych, jak również uczestnictwa aktorów i znanych postaci.

Marsz ma się rozpocząć o 13 na rondzie de Gaulle'a, a zakończyć około 15 na placu Zamkowym. To nowa trasa w porównaniu z poprzednim rokiem. Marsz ma zakończyć się koncertem polskich muzyków.

W 2017 roku marsz zgromadził – zgodnie z szacunkami warszawskiego ratusza – około 90 tysięcy osób. Policja podawała, że w kulminacyjnym momencie zgromadziło się około 12 tysięcy uczestników. Wtedy jednak w marszu uczestniczyli też ludowcy. Teraz PSL – jak wynika z naszych informacji – nie przyłączy się do tej manifestacji.

Sobotni marsz będzie wydarzeniem tylko dwóch sejmowych partii opozycyjnych. Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer akcentują zresztą dobrą współpracę w ostatnich tygodniach i miesiącach.

Marsz dość niespodziewanie pojawił się też w warszawskiej prekampanii samorządowej.

W piątek Patryk Jaki oskarżył PO o chęć podzielenia warszawiaków. Zorganizował konferencję prasową na rondzie de Gaulle'a. – Za mną można zobaczyć specjalny znak: 12 maja odholują samochód każdemu, kto nie ma legitymacji PO – komentował wiceminister sprawiedliwości.

Zarówno ratusz, jak i przedstawiciele PO ripostowali, że ten znak to standardowa procedura ułatwiająca pracę organizatorom różnych wydarzeń, także np. miesięcznic smoleńskich.

Większość polityków PiS, z którymi rozmawialiśmy, jest przekonana, że marsz ma przede wszystkim nadać komunikat do wewnątrz opozycji, który ma polepszyć nastroje. – W ten sposób chcą pokazać, że Platforma wraz z sojusznikami nadal ma możliwości mobilizacyjne – podsumowuje myślenie w PiS o sobocie jeden z naszych rozmówców.

Taka liczba została wpisana do zgłoszenia całego wydarzenia 12 maja, którego organizatorem jest Platforma Obywatelska. Nasi rozmówcy szacują, że około 10 tysięcy osób przyjedzie z całego kraju. Podobnie jak w poprzednich latach, PO szykuje transport dla aktywistów i zwolenników z różnych części Polski.

Tegoroczny Marsz Wolności ma kilka celów. Pierwszym jest pokazanie mobilizacji po stronie opozycji, czyli Koalicji Obywatelskiej. Marsz organizowany jest przez PO (tak jak rok i dwa lata temu), do udziału w nim zachęcają też politycy Nowoczesnej. W przedsięwzięcie zaangażowany jest też KOD.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Kampania samorządowa w metropoliach: Kandydaci szykują strategie na czas do Wielkanocy
Polityka
Jakub Banaszek, prezydent Chełma: Samorząd wolny od polityki? To się nie zawsze udaje
Polityka
Spięcie w obozie PiS. Mastalerek do Błaszczaka: Zajmij się pan pracą
Polityka
Poseł nazwał Jakiego "chłopczykiem w krótkich spodenkach". Błaszczak reaguje
Polityka
Jakub Banaszek: Samorząd powinien być wolny od polityki