Polonia nie wybierze prezydenta jeśli wybory będą 10 maja

Jeśli wybory odbędą się w terminie, nie zagłosujemy – mówią Polacy z regionów świata najmocniej dotkniętych wirusem.

Aktualizacja: 31.03.2020 06:41 Publikacja: 30.03.2020 20:01

Pozbawienie Polonii prawa głosu może zniekształcić wynik wyborów

Pozbawienie Polonii prawa głosu może zniekształcić wynik wyborów

Foto: EAST NEWS

– Od ponad miesiąca walczymy z epidemią i robimy wszystko, by uniknąć zakażenia. Nie mamy żadnej pewności, że do dnia wyborów sytuacja się zmieni, i na pewno nikt z nas nie będzie ryzykował, jadąc do siedziby komisji wyborczej w Konsulacie Generalnym w Mediolanie. Głosują tu Polacy z całych północnych Włoch, czyli obszarów najbardziej dotkniętych koronawirusem – mówi Jadwiga Chabros, prezes Związku Polaków w Mediolanie. To miasto jest stolicą Lombardii, włoskiego regionu będącego synonimem walki z pandemią.

Zdaniem Jadwigi Chabros, jeśli wybory prezydenckie odbędą się w terminie 10 maja, włoska Polonia zostanie pozbawiona prawa głosu. Podobne sygnały płyną z innych regionów świata. Część Polonii zarzuca PiS, że łamie konstytucję, odbierając prawo do głosowania korespondencyjnego za granicą.

Rozsiani po świecie

Ogółem za granicą żyje około 20 mln Polaków i osób polskiego pochodzenia. Najwięcej w USA (około 10 mln), w Niemczech (2 mln), Brazylii (1,8 mln) i we Francji (1 mln). Niektóre skupiska Polonii to regiony wyjątkowo dotknięte wirusem. Przykładem może być Nowy Jork, centrum epidemii w USA, w którym mieszka 200 tys. Polaków.

Jeszcze kilka lat temu głosowanie w takich miejscach było stosunkowo proste. Za rządów PO–PSL w 2014 roku znowelizowano kodeks wyborczy i przyznano możliwość głosowania korespondencyjnego wszystkim wyborcom, również tym za granicą.

W 2018 roku rządzące PiS ograniczyło jednak taką formę głosowania tylko do osób niepełnosprawnych. W sobotę nad ranem Sejm nieoczekiwanie umożliwił głosowanie korespondencyjne również osobom powyżej 60. roku życia i objętym kwarantanną. Jednak Polakom za granicą już nie. Oni wciąż będą musieli stawić się osobiście.

Nie zgodzą się władze?

Zdaniem Jadwigi Chabros głosowanie w Lombardii będzie niemożliwe nie tylko ze względu na lęk przed zakażeniem. Jej zdaniem nie zgodzą się na to władze, bo we Włoszech obowiązuje zakaz przemieszczania się i zakaz zgromadzeń. – Jeśli zakaz nie zostanie zniesiony do 10 maja, nie sądzę, by władze włoskie zezwoliły na gromadzenie się oczekujących na głosowanie – mówi. – Podczas wyborów parlamentarnych w 2019 roku czas oczekiwania w długiej kolejce przed wejściem do konsulatu wynosił ponad trzy godziny – wspomina.

O tym, że wybory nie mają szans się odbyć, mówi też Agnieszka Tracz, autorka bloga Polonia.net i mieszkanka Nowego Jorku, metropolii ogarniętej pandemią. – Dla większości mieszkających w USA obywateli polskich skorzystanie z przywileju głosowania w wyborach prezydenckich niestety nie będzie warte ryzyka zakażenia siebie lub innych osób – przewiduje.

Dodaje, że w jej mieście obowiązuje zakaz zgromadzeń, a gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo przesunął datę prawyborów prezydenckich z 28 kwietnia na 23 czerwca. – Biorąc pod uwagę rosnącą w zastraszającym tempie liczbę zachorowań w USA, nawet najwięksi optymiści nie przewidują, że sytuacja szybko ulegnie zmianie – przekonuje.

– Przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja bez możliwości głosowania korespondencyjnego oznacza w praktyce wykluczenie Polonii, co byłoby bardzo przykrym precedensem – twierdzi z kolei Przemek de Skuba Skwirczyński, brytyjski radny z Partii Konserwatywnej. Zauważa, że w Wielkiej Brytanii Polacy głosują przeważnie w polonijnych kościołach i klubach, a te są obecnie zamknięte ze względu na pandemię.

Brakuje pomysłów

Prawo do głosowania Polakom za granicą gwarantuje konstytucja. Po skasowaniu głosowania korespondencyjnego rząd starał się zrekompensować Polonii ten brak, powołując więcej obwodów do głosowania za granicą. Tak było np. przy wyborach do parlamentu w 2019 roku.

Jakie rozwiązanie zaproponuje teraz Polakom z regionów ogarniętych pandemią? Jeszcze nie wiadomo. – Dzisiaj zajmujemy się epidemią, a nie wyborami – mówi wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk z PiS. – Rzetelną ocenę postępu epidemii w kraju i za granicą będzie można przeprowadzić z perspektywie kilku najbliższych tygodni. Jeśli okaże się, że głosowanie w niektórych krajach nie jest możliwe, będziemy podejmować konkretne rozstrzygnięcia – dodaje.

Agnieszka Nowicka de Poraj z redagowanego w Wielkiej Brytanii portalu Polish Express przewiduje, że w jej kraju władze nie zgodzą się na polskie wybory, skoro przełożyły o rok wybory lokalne w Anglii i Walii, zaplanowane pierwotnie na 7 maja.

I ostrzega, że pozbawienie Polonii na Wyspach prawa do głosu nie tylko będzie niekonstytucyjne, ale w dodatku może zniekształcić wyniki wyborcze. – Polonia w Wielkiej Brytanii to znacząca grupa wyborców, licząca 900 tys. osób i raczej niechętna obecnemu obozowi rządzącemu – zauważa.

– Od ponad miesiąca walczymy z epidemią i robimy wszystko, by uniknąć zakażenia. Nie mamy żadnej pewności, że do dnia wyborów sytuacja się zmieni, i na pewno nikt z nas nie będzie ryzykował, jadąc do siedziby komisji wyborczej w Konsulacie Generalnym w Mediolanie. Głosują tu Polacy z całych północnych Włoch, czyli obszarów najbardziej dotkniętych koronawirusem – mówi Jadwiga Chabros, prezes Związku Polaków w Mediolanie. To miasto jest stolicą Lombardii, włoskiego regionu będącego synonimem walki z pandemią.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej