„Kto cię namierzył" to nowy projekt, który startuje wraz z inauguracją kampanii wyborczej do Sejmu. Trzy podmioty – Fundacje Panoptykon i ePaństwo oraz firma badawcza Sotrender – chcą zbadać, kto i w jakim celu prowadzi polityczną agitację na Facebooku, jakie reklamy wykupuje oraz do kogo są kierowane. Tego typu kwestie w przeszłości – zwłaszcza po kampanii brexitowej w Wielkiej Brytanii oraz kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych w 2016 – nabrały dużego znaczenia dla przejrzystości procesu wyborczego. Sprawa wykorzystywania internetu do agitacji, manipulacji wyborczej przez wrogie siły zewnętrzne stała się wręcz jednym z najważniejszych tematów politycznej dyskusji w demokracjach Zachodu. W projekcie „Kto cię namierzył" przygotowana została też specjalna wtyczka do przeglądarek internetowych. Każdy będzie mógł dzięki niej sprawdzić, czy jest celem internetowych kampanii wyborczych. Wtyczka ma zwiększyć świadomość wyborców tego, że są celem politycznej reklamy. Bo jak pokazują badania i analizy, tego typu sposoby reklamy są coraz bardziej istotne w arsenale sztabów też w Polsce.

– Dotychczasowe analizy wykorzystania mikrotargetowania w kampaniach politycznych w Polsce pokazują, że jest ono wykorzystywane przede wszystkim do optymalizacji wydatków, a nie do kierowania różnych i wzajemnie sprzecznych przekazów do różnych grup wyborców. Pojawiają się jednak działania wymierzone w zniechęcanie do udziału w wyborach osób sympatyzujących z przeciwnikami politycznymi. Tego typu działania miały miejsce przede wszystkim w trakcie wyborów samorządowych w 2018 roku – mówi Dominik Batorski, członek zarządu Sotrender. Informacje z wtyczki dostępnej na stronie https://ktocienamierzyl.pl pomogą w pracach badawczych. Jak zauważają inicjatorzy akcji, wg oficjalnych danych Facebooka od marca do końca lipca 2019 roku na reklamy polityczne wydano prawie 2,4 miliona złotych. W Polsce po wyborach prezydenckich w 2015 roku PiS zostało oskarżone o wykorzystywanie botów w kampanii prezydenckiej. W 2018 roku, gdy ten temat się pojawił w mediach, sztabowcy tamtej kampanii PiS zaprzeczali, że stosowali tego typu metody.