Rząd nie ma prawa, "pod zewnętrznym naciskiem", bez zgody społeczeństwa, podejmować decyzji, które mogą mieć negatywny wpływ m.in. na życie publiczne, sferę wolności i na bezpieczeństwo - oświadczył szef PiS Jarosław Kaczyński w debacie nad informacją rządu ws. kryzysu migracyjnego. Czytaj więcej
- PiS pokazało prawdziwą twarz: partii antyeuropejskiej, ksenofobicznej, wiecznie dążącej do kłótni i szukania wrogów - mówiła w reakcji premier Ewa Kopacz.
Przebieg debaty nie usatysfakcjonował Jarosława Gowina. – Były elementy, które mnie przekonały, jak wystąpienie ministra Rafała Trzaskowskiego, jedyne naprawdę merytoryczne. Cieszę się, że minister polskiego rządu tak konkretnie i rzeczowo prezentuje te problemy – mówił w TVP Info.
Obecna w studiu Joanna Mucha wytłumaczyła, że Ewa Kopacz nie podała dziś dokładnej liczby uchodźców, którzy mogą trafić do Polski, gdyż jest to wciąż elementem negocjacji. Rząd w tej sprawie miał złożyć trzy warunki w tej sprawie.
Jarosław Gowin odpowiedział, że warunki te zostały zaproponowane przez opozycję. – Rząd ustami pani premier Kopacz chciał przystać początkowo na wszystko. Ewa Kopacz od ściany do ściany miotała się, była na spotkaniu przywódców grupy wyszehradzkiej, po czym po wspólnym, mądrym oświadczeniu zdystansowała się od partnerów i pod wpływem reprymendy z Brukseli zaczęła mówić o tym, że ten kto podnosi zastrzeżenia jest ksenofobem, niemal faszystą, chce wyprowadzić Polskę z UE i tego typu bzdury – powiedział.