Dożynki w Platformie

Przed starciem wyborczym z PiS politycy Platformy walczą sami ze sobą.

Aktualizacja: 04.08.2015 09:32 Publikacja: 03.08.2015 21:00

Dożynki w Platformie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Najważniejsi politycy zastanawiają się, co takiego stało się podczas układania list w Lubuskiem. Regionalna szefowa PO posłanka Bożenna Bukiewicz dokonała prawdziwej rzezi.

Wycięła troje posłów obecnej kadencji: Krystynę Sibińską, Bożenę Sławiak i Witolda Pahla. Do tego z list PO nie wystartuje dwójka senatorów, którym nie podoba się światopoglądowy zwrot partii na lewo. Doświadczonych parlamentarzystów Bukiewicz zastąpiła m.in. swoją byłą asystentką oraz pracownikiem biura prasowego wojewody. „Eksperci na listach są niepotrzebni, bo i tak przegramy wybory" – takie dictum Bukiewicz zacytowała 300polityka.pl. Zaczęła się publiczna wojna. – Ciągle mam nadzieję, że ten cytat nie jest prawdziwy – stwierdził w Polskim Radiu szef Klubu PO Rafał Grupiński. – To nieodpowiedzialna wypowiedź, tym bardziej że chodzi o wyeliminowanie dobrych posłów.

Chcieliśmy zapytać Bukiewicz o jej wypowiedź i decyzje personalne, ale zapadła się pod ziemię. Bukiewicz poczuła się silna, odkąd szefową rządu i PO jest Kopacz, z którą się lubią.

Dlatego przy okazji układania list postanowiła załatwić kilka swoich porachunków, na których załatwienie wcześniej nie godził się Donald Tusk. Symptomatyczne jest usunięcie Pahla – oboje rywalizowali o władzę w regionie.

Kontrowersje budzi także wystawienie do Senatu Władysława Komarnickiego, byłego funkcjonariusza PZPR, przedsiębiorcę i działacza żużlowego. „Platforma Obywatelska nie przekona nas osobą 71-letniego byłego etatowego działacza PZPR, że właśnie weszła na drogę nowej komunikacji z młodymi, polityka powinna być transparentna, a jej uczestnicy otwarci jak Pani premier na rozmowy ze zwykłymi ludźmi" – czytamy w jednym z listów protestacyjnych skierowanych do Ewy Kopacz.

Korzystając ze słabości Kopacz, regionalni liderzy wycinają w pień konkurentów, nie zważając przy tym, że to może osłabić wynik partii. Czasem – jak w Lubuskiem – jest to rzeź totalna. Czasem, punktowa. W Łodzi Cezary Grabarczyk doprowadził do usunięcia z list doświadczonej posłanki Iwony Śledzińskiej-Katarasinskiej. To finał ich wieloletniego sporu. Gdy Śledzińska-Katarasińska była dekadę temu szefową PO w Łódzkiem, marginalizowała Grabarczyka. Odsunął ją w 2006 r., a teraz dopełnia rozliczenia. – Grabarczyk ułożył listy tak, żeby wszyscy sobie nawzajem odbierali głosy, przez co on zdobędzie najlepszy rezultat. Tylko czy to oznacza lepszy wynik PO w Łodzi? – pyta Śledzińska-Katarasińska, która odwołuje się do zarządu partii. – Grabarczyk walczy ze mną od początku Platformy. Widać Łódź jest dla nas dwojga za mała. Dopóki był Tusk, równoważył sytuację.

W Zachodniopomorskiem Stanisław Gawłowski – usunięty z rządu w ramach czystki po aferze taśmowej – sobie przyznał jedynkę na liście i zablokował swego wieloletniego konkurenta Sławomira Nitrasa. Niczego nie zmieniło to, że Nitras pod koniec minionego roku został doradcą pani premier. Dostał dziewiąte miejsce na liście. Gawłowski nie udzielił też poparcia dwojgu obecnym senatorom – Grażynie Annie Sztark oraz Sławomirowi Preissowi.

Po raz pierwszy w historii PO tak wielu parlamentarzystów zostało usuniętych z list wyborczych bądź też sami zrezygnowali. Poza konfliktami o wysokie miejsca na liście (Zbigniew Pacelt w Świętokrzyskiem, Tomasz Kulesza na Podparpaciu) to także efekt skrętu partii na lewo i usuwania niezadowolonych z tego konserwatystów (Jerzy Budnik na Pomorzu, Lidia Staroń w Olsztynie), a w mniejszym stopniu także pokłosie skandali w rządzie (Zbigniew Rynasiewicz na Podkarpaciu, Tadeusz Jarmuziewicz w Opolu).

Najważniejsi politycy zastanawiają się, co takiego stało się podczas układania list w Lubuskiem. Regionalna szefowa PO posłanka Bożenna Bukiewicz dokonała prawdziwej rzezi.

Wycięła troje posłów obecnej kadencji: Krystynę Sibińską, Bożenę Sławiak i Witolda Pahla. Do tego z list PO nie wystartuje dwójka senatorów, którym nie podoba się światopoglądowy zwrot partii na lewo. Doświadczonych parlamentarzystów Bukiewicz zastąpiła m.in. swoją byłą asystentką oraz pracownikiem biura prasowego wojewody. „Eksperci na listach są niepotrzebni, bo i tak przegramy wybory" – takie dictum Bukiewicz zacytowała 300polityka.pl. Zaczęła się publiczna wojna. – Ciągle mam nadzieję, że ten cytat nie jest prawdziwy – stwierdził w Polskim Radiu szef Klubu PO Rafał Grupiński. – To nieodpowiedzialna wypowiedź, tym bardziej że chodzi o wyeliminowanie dobrych posłów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations