Raport NIK o szkoleniu w armii: Brak amunicji i instruktorów

Brakuje symulatorów, ślepej amunicji, instruktorów, programy są przestarzałe, a nauka w ośrodkach szkolnictwa wojskowego to niekiedy fikcja – alarmuje NIK.

Aktualizacja: 14.05.2020 09:48 Publikacja: 13.05.2020 19:30

Szkolenie żołnierzy odbywa się na starym sprzęcie – uważa NIK

Szkolenie żołnierzy odbywa się na starym sprzęcie – uważa NIK

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Raport Najwyższej Izby Kontroli o szkoleniu podoficerów i szeregowych w jednostkach szkolnictwa wojskowego jest druzgocący dla resortu obrony narodowej. Opisuje absurdy i braki w wyposażeniu.

MON nie daje nadziei na radykalną poprawę sytuacji. Wiceminister ON Sebastian Chwałek w odpowiedzi na wnioski pokontrolne NIK przyznaje, że nie można spodziewać się „dokompletowania jednostek szkolnictwa wojskowego (JSW) w brakujący sprzęt wojskowy".

W odpowiedzi skierowanej do prezesa Mariana Banasia wskazuje, że ważniejsze są „priorytety dotyczące doposażenia jednostek ściany wschodniej, w tym 18. Dywizji Zmechanizowanej oraz Wojsk Obrony Terytorialnej".

Problem z kadrą

Kontrola NIK dotyczyła lat 2016–2018, ale została zakończona dopiero w kwietniu tego roku. Objęła ona jednostki podległe Dowództwu Generalnemu Rodzajów SZ. W tym czasie na jego czele stał generał Mirosław Różański, a od lutego 2017 r. Jarosław Mika. „Rzeczpospolita" jako pierwsza opisuje raport izby.

„W ocenie NIK szkolenie podoficerów i szeregowych zawodowych w jednostkach szkolnictwa wojskowego podległych Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych nie było prowadzone w sposób pozwalający na zgodne z potrzebami Sił Zbrojnych RP przygotowanie żołnierzy do realizacji zadań" – czytamy w raporcie.

Z kontroli wynika, że potrzeby szkoleniowe były zaspokajane ledwie na poziomie od 63 do 66 proc. zgłoszonych przez żołnierzy. Wynikało to z braku sprzętu, urządzeń szkolno-treningowych, a także „niepełnego ukompletowania kadry instruktorskiej". Braki kadrowe obejmowały od 20 do 25 proc. osób.

Jakie są efekty? Egzaminy z budowy i eksploatacji, obsługi oraz nauki jazdy w czołgu Leopard w Świętoszowie przeprowadzali żołnierze z Ośrodka Szkolenia Kierowców CSWL z Poznania, „nieposiadający kwalifikacji w tym zakresie" – podkreśla NIK.

Najbardziej uderzają braki środków bojowych, np. amunicji ślepej, lontów prochowych, petard, ręcznych granatów dymnych. W Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych we wszystkich kontrolowanych przez NIK kursach w 2016 r. żołnierze nie otrzymali do wykorzystania żadnego naboju ślepego do kałasznikowa z zaplanowanych 400 do 800 szt. Z kolei w Szkole Podoficerskiej Marynarki Wojennej w latach 2016–2018 z powodu braku lontu prochowego nie prowadzono zajęć z jego użyciem.

Pożyczony sprzęt

NIK zwraca uwagę na programy, których „treści nie zapewniały przygotowania żołnierzy do wykonywania obowiązków na stanowisku dowódcy i nie umożliwiały opanowania wymaganych wiedzy i umiejętności". Słowem – były przestarzałe. Iluzoryczny był też nadzór Dowództwa Generalnego nad ilością i stanem wyposażenia jednostek szkolnictwa wojskowego. Nie prowadzono też analiz i badań skuteczności szkolenia żołnierzy.

Brak sprzętu nie powodował, że rezygnowano z kursów i szkoleń, ale był on pozyskiwany z innych jednostek wojskowych. To zwiększało koszty związane z transportem oraz delegacjami żołnierzy. Jednostki wypożyczały sobie np. Rosomaki, BWP-1, wozy dowodzenia ZWD-3, samochody ciężarowe. Wiek większości sprzętu wykorzystywanego przez CSWL – poza KTO Rosomak oraz niektórymi symulatorami – to 30 lat – wytyka NIK.

Część sprzętu ma wartość muzealną. W 2014 r. CS MW przekazało do Muzeum Marynarki Wojennej urządzenie hydroakustyczne MG-18 wykorzystywane do ćwiczenia poszukiwania okrętów podwodnych. Zastąpiono je trenażerem, który służył do poszukiwania jedynie min morskich.

W CS Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych zajęcia na kursach operatorów np. koparek odbywały się na sprzęcie, który nie posiadał zdublowanych urządzeń do kierowania. Instruktorzy wraz z kursantami siedzieli zatem w jednoosobowych kabinach.

NIK wytyka, że problemy ze sprzętem wynikały m.in. z braku nadwyżek pojazdów, niedofinansowania zadań, konieczności zaspokojenia potrzeb WOT, a także „braku rozstrzygnięć w sprawie planowanych programów modernizacyjnych i zamówień".

Zdaniem kontrolerów jednym ze sposobów poprawy sytuacji powinno być uzupełnienie kadry oraz podjęcie „działań kreujących system motywacyjny przeciwdziałający jej odpływowi", a także uzupełnienie wyposażenia w sprzęt.

Co na to MON? Z odpowiedzi udzielonej prezesowi NIK wynika, że nie jest skłonne tworzyć osobnego systemu motywacyjnego dla instruktorów. Wiceminister Sebastian Chwałek zapewnia, że na 2020 r. zabezpieczono „w 100 proc. zgłoszone potrzeby jednostek w środki bojowe".

Dowództwo Generalne RSZ zdecydowało o przesunięciach między jednostkami urządzeń szkolno-treningowych „celem zapewnienia ich optymalnego wykorzystania", ustaliło nową lokalizację dla symulatorów i trenażerów, oszacowało też koszt zakupu nowych.

Raport Najwyższej Izby Kontroli o szkoleniu podoficerów i szeregowych w jednostkach szkolnictwa wojskowego jest druzgocący dla resortu obrony narodowej. Opisuje absurdy i braki w wyposażeniu.

MON nie daje nadziei na radykalną poprawę sytuacji. Wiceminister ON Sebastian Chwałek w odpowiedzi na wnioski pokontrolne NIK przyznaje, że nie można spodziewać się „dokompletowania jednostek szkolnictwa wojskowego (JSW) w brakujący sprzęt wojskowy".

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wojsko
Polska nie planuje przekazania zestawów Patriot dla Ukrainy
Wojsko
Burzowe chmury nad Mariuszem Błaszczakiem. Wniosek do prokuratury
Wojsko
Amerykanie przerzucają wojsko do Europy. Ruszyły ćwiczenia Defender-24
Wojsko
Zmienia się nadzór nad WOT. Terytorialsi będą gotowi do walki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wojsko
Co wojsko testuje na granicy? Nowe rozwiązanie polskich podchorążych