Coraz dalej do pokoju w Syrii

USA sondują, jak nakłonić NATO do zaangażowania się w walkę z tzw. Państwem Islamskim.

Aktualizacja: 06.05.2016 07:00 Publikacja: 04.05.2016 19:09

Ulica w jednej z dzielnic Aleppo w czasie ostatnich walk

Ulica w jednej z dzielnic Aleppo w czasie ostatnich walk

Foto: AFP

Podczas gdy Ashton Carter, szef amerykańskiego Departamentu Obrony, przekonywał w środę w Stuttgarcie ministrów obrony wielu państw zaangażowanych w walkę z tzw. Państwem Islamskim o konieczności zwiększenia wysiłków, w Berlinie szefowie dyplomacji Niemiec i Francji podejmowali specjalnego wysłannika ONZ ds. Syrii Staffana de Misturę oraz przedstawiciela zbrojnej opozycji w Syrii Riada Hidżaba.

Równocześnie trwa intensywny dialog amerykańsko-rosyjski w sprawie Syrii, o czym informował w poniedziałek w Genewie John Kerry, sekretarz stanu. Przybył tam z misją ratunkową syryjsko-syryjskich rozmów pokojowych, które znalazły się w ślepym zaułku w chwili, gdy wynegocjowane pod koniec lutego tego roku zawieszenie broni przestało w zasadzie obowiązywać.

A bez perspektywy zakończenia trwającej już pięć lat wojny domowej w Syrii nie ma mowy o skoncentrowaniu się nie tylko na walce z tzw. Państwem Islamskim (ISIS), ale i na rozwiązaniu kryzysu migracyjnego w Europie.

UE z dala od Syrii

Na tym zależy najbardziej Niemcom i stąd zaproszenie do Berlina uczestników rozmów w Genewie. Z kolei USA zależy obecnie najbardziej na intensyfikacji walki z dżihadystami z ISIS przy udziale Europy – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Hugh Lovatt z European Council on Foreign Relations. Zwraca uwagę, że Waszyngton daje wyraźnie do zrozumienia, iż w trosce o własne bezpieczeństwo kraje UE powinny znacznie bardziej zaangażować się w Syrii.

– Ta walka daleka jest jeszcze od zakończenia – mówił amerykański minister obrony Ashton Carter w Stuttgarcie, namawiając zgromadzonych ministrów obrony, m.in. z Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Australii czy Kanady, do zwiększenia pomocy dla wszystkich sił walczących z tzw. Państwem Islamskim.

Powstała w tym celu dwa lata temu międzynarodowa koalicja liczy 60 państw. Kilkanaście z nich, jak USA, Francja, Wielka Brytania, Arabia Saudyjska czy Turcja, bierze czynny udział w zwalczaniu dżihadystów z powietrza. Ich lotnictwo przeprowadziło w sumie ponad 12 tys. ataków.

USA chcą, aby do tego typu działań włączyć samoloty zwiadowcze typu AWACS będące w gestii NATO, jako jedyny sprzęt sojuszu, który nie ma przypisanej własnej armii, opierając swe działania na siłach zbrojnych 28 państw członkowskich.

Jak piszą niemieckie media, postulaty dotyczące AWACS pojawiły się już pod koniec ubiegłego roku, a w kwietniu tego roku goszczący w Waszyngtonie sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg miał usłyszeć podobne żądania bezpośrednio z ust Baracka Obamy. – Po doświadczeniach w Afganistanie NATO nie ma zamiaru angażować się w Syrii nawet w postaci operacji lotniczej w obawie, że wcześniej czy później może za tym pójść konieczność uczestnictwa w operacji naziemnej – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Jerzy M. Nowak, były ambasador Polski przy NATO.

Istnieją też obawy, że udział NATO, organizacji postrzeganej wyjątkowo negatywnie w świecie arabskim, doprowadzi do wycofania się niektórych państw z koalicji krajów walczących z ISIS. Przy tym z technicznego punktu widzenia samoloty AWACS mogłyby okazać się niezwykle przydatne do koordynacji operacji lotniczych.

Negocjacje w Genewie

Zwalczanie tzw. Państwa Islamskiego utrudnia wojna domowa w Syrii. Po okresie względnego spokoju walki rozgorzały w ostatnich dniach z nową siłą. W Aleppo są najcięższe od roku. W ostatnich dwóch tygodniach zginąć tam miało co najmniej 300 osób. W zachodniej części miasta członkowie zbrojnej opozycji Fatah Halab przypuścili atak na pozycje rządowe.

W środę rano ich natarcie załamało się jednak. Według niektórych informacji w walkach przeciwko siłom rządowym uczestniczyli także bojownicy Al-Nusry, islamistycznej organizacji współpracującej z Al-Kaidą. Walki trwały także na przedmieściu Damaszku Ghouta oraz w rejonie Latakii.

Zerwanie zawieszenia broni uniemożliwia kontynuację kolejnej rundy rozmów pokojowych w Genewie pod patronatem ONZ i specjalnego wysłannika Staffana de Mistury. Z Genewy wyjechali już negocjatorzy największych organizacji zbrojnej opozycji. Przybyli jednak na spotkanie w Berlinie. Przedstawiciele Baszara Asada gotowi są do rozmów w Genewie pod warunkiem, że zbrojna opozycja zgodzi się na jego czynną obecność w przyszłym systemie politycznym Syrii.

Taki wydaje się też warunek Moskwy. – Rozmawiamy z Moskwą nawet teraz – oświadczył w poniedziałek w Genewie John Kerry, dając do zrozumienia, że nie ma alternatywy dla kontynuacji negocjacji pokojowych.

Podczas gdy Ashton Carter, szef amerykańskiego Departamentu Obrony, przekonywał w środę w Stuttgarcie ministrów obrony wielu państw zaangażowanych w walkę z tzw. Państwem Islamskim o konieczności zwiększenia wysiłków, w Berlinie szefowie dyplomacji Niemiec i Francji podejmowali specjalnego wysłannika ONZ ds. Syrii Staffana de Misturę oraz przedstawiciela zbrojnej opozycji w Syrii Riada Hidżaba.

Równocześnie trwa intensywny dialog amerykańsko-rosyjski w sprawie Syrii, o czym informował w poniedziałek w Genewie John Kerry, sekretarz stanu. Przybył tam z misją ratunkową syryjsko-syryjskich rozmów pokojowych, które znalazły się w ślepym zaułku w chwili, gdy wynegocjowane pod koniec lutego tego roku zawieszenie broni przestało w zasadzie obowiązywać.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia