Erdogan poinformował, że w ramach tureckiej ofensywy "Źródło pokoju" turecka armia oczyściła 558 miejscowości na obszarze obejmującym 4200 km kwadratowych zabijając ok. "900 terrorystów" (w ten sposób Turcy określają zarówno dżihadystów, jak i bojowników kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochrony - YPG - tworzących Syryjskie Siły Demokratyczne - SDF - którzy byli sojusznikami USA w walce z Daesh).
Prezydent Turcji ostrzegł też, że jakikolwiek atak na Turcję spoza obszaru strefy bezpieczeństwa, spotka się z tureckim odwetem.
Turcy w ramach ofensywy - do której doszło po wycofaniu się z terenów, na których Turcja zamierzała prowadzić działania, żołnierzy USA, wyparli Kurdów z szerokiego na ok. 30 km pasa w północnej Syrii przy granicy z Turcją. Po kilku dniach walk doszło do wynegocjowanego przez USA zawieszenia broni, na mocy którego Kurdowie wycofali się ze strefy bezpieczeństwa.
Ankara podkreśla, że nie rości sobie praw do żadnego fragmentu syryjskiego terytorium.
Na mocy porozumienia Turcji z Rosją (sojusznikiem prezydenta Syrii, Baszara el-Asada) strefę bezpieczeństwa mają patrolować wspólnie żołnierze tureccy i rosyjscy. Erdogan poinformował, że rosyjsko-tureckie patrole pojawią się w niej od piątku.