Do ataku artyleryjskiego doszło na terytorium kontrolowanym przez Kurdów w mieście Ajn al-Arab. Atak na punkt zajmowany przez siły amerykańskie miał być pomyłką ze strony Turków.
Gdy ogień ustał, Amerykanie wycofali się i nie zaatakowali w odpowiedzi. Nie poinformowano o ofiarach śmiertelnych.
Szacuje się, że w rejonie bombardowania znajdowało się od 15 do 100 żołnierzy.
O ataku poinformował amerykański "Newsweek" powołując się na doniesieniach kurdyjskiego wywiadu i pracownika Pentagonu.
Zdaniem przedstawiciela amerykańskiej armii wojska tureckie powinny dysponować szczegółowymi informacjami na temat pozycji amerykańskich sił specjalnych w Syrii.