To bez wątpienia najbardziej różnorodny z winnych szczepów i choć uprawia się go w połowie świata, od Nowej Zelandii przez Chiny po Czechy i od RPA po Amerykę, choć coraz lepsze są rieslingi polskie, to jednak, co tu gadać, Niemców nie przeskoczy nikt. Znad Renu on pochodzi i tam wychodzi najszlachetniejszy. Ale dziś nieco się oddalimy od tegoż Renu, do miejsca, gdzie przez pagórki Palatynatu płynie rzeczka Nahe. Ziemie tu wyborne, klimat sprzyja, nic dziwnego, że tubylcy żyją z wina. I to jakiego wina! To z Gut Hermannsberg ma na etykiecie tajemnicze literki VDP, skrót zrzeszenia najlepszych niemieckich producentów i swoistą gwarancję jakości.
A same wina? Wszystkie mają to, za co moja osoba najbardziej kocha rieslingi, czyli mineralność. Jak opisać mineralność? Znajomy winiarz radził, coby lizać przez dłuższą chwilę otoczaka z górskiego strumienia – ta szorstkość i kamienny posmak to właśnie owa mineralność. Już w podstawowym rieslingu, owocowym, z bukiete...
Wybierz najkorzystniejszą ofertę i zyskaj dostęp do najważniejszych tekstów rp.pl z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.