Na własnych nogach

Zachodnie miasta zrozumiały, że promocja pieszych podróży nie tylko sprzyja podnoszeniu jakości życia mieszkańców, ale i wspiera rozwój lokalnych biznesów: punktów usługowych, kawiarni czy sklepów.

Publikacja: 05.11.2018 02:15

O komfort pieszych podróży po Wiedniu dba Petra Jens, rezydująca w ratuszu pełnomocniczka miasta ds.

O komfort pieszych podróży po Wiedniu dba Petra Jens, rezydująca w ratuszu pełnomocniczka miasta ds. komunikacji pieszej i rowerowej

Foto: AdobeStock

Bezpieczne przejścia, poszerzane chodniki i z pozoru drobne, ale ważne dla przemieszczających się na własnych nogach udogodnienia – w tym ławki czy wskazówki, którędy najszybciej dotrzeć do wybranego miejsca. To zaledwie kilka przykładów rozwiązań mających ułatwić życie mieszkańcom i zachęcić jak najszersze ich grono do rezygnacji z samochodów.

– Europejskie miasta widzą potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa i komfortu pieszych. Wprowadzane są chodniki poprzeczne, węzły przesiadkowe, wyniesione skrzyżowania, półwyspowe przejścia dla pieszych, woonerfy i inne rozwiązania, w których priorytetem jest bezpieczeństwo osób, które przemieszczają się na własnych nogach – mówi Paweł Górny, wiceprzewodniczący Ogólnokrajowej Federacji Piesza Polska i szef Społeczny Rzecznik Pieszych w Bydgoszczy, który na bieżąco śledzi zagraniczne rozwiązania w tym zakresie.

Wiedeń wyznacza standardy

Piesi doskonale czują się w Wiedniu, gdzie w ostatnich kilku latach wprowadzono rewolucyjne zmiany z myślą o tej grupie mieszkańców i turystów. Wszystko zaczęło się pięć lat temu, gdy w mieście utworzono Agencję Mobilności, która rozpoznaje potrzeby pieszych i ma czynić ich życie łatwiejszym. Powołano wtedy również pełnomocniczkę miasta ds. komunikacji pieszej i rowerowej – jest nią Petra Jens. Celem planowanych działań było docelowe zwiększenie o 80 proc. udziału środków transportu przyjaznych środowisku we wszystkich podróżach po mieście. Tylko 20 proc. – jak uznano – ma się odbywać samochodami. Są już pierwsze efekty działań – w ubiegłym roku blisko jedna trzecia podróży w Wiedniu odbywała się pieszo.

Przez ten czas przebudowano infrastrukturę, by sprzyjała pieszym wyprawom – wcześniej, pytając samych wiedeńczyków, co najbardziej im przeszkadza i jakie mają oczekiwania. Piesi skarżyli się m.in. na źle wyznaczone przejścia i na zielone światło, które pali się dużo krócej niż czerwone. Tam, gdzie to było możliwe, poszerzono więc chodniki na narożnikach ulic i wprowadzono strefy, w których ograniczono prędkość dla samochodów do 30 km/h (tzw. strefy Tempo 30). W wielu miejscach powstały wyniesione przejścia dla pieszych czy też podniesiono przystanki, zwane „wiedeńskimi" – gdzie pas ruchu między przystankiem a torowiskiem tramwajowym zostaje wyniesiony do poziomu chodnika. Pieszym łatwiej więc wsiadać do tramwaju, a na kierowcach wymusza to wolniejszą jazdę.

Wprowadzono też inne zachęty do chodzenia – na razie pilotażowo. Np. zamknięto bezpośrednie dojazdy do niektórych szkół w godzinach porannych, zakazując również parkowana przed samym budynkami. To ma skłonić rodziców i dzieci, by pieszo udawały się do szkoły lub by dojechały tam na rowerach.

Żeby zminimalizować konflikty pieszych i rowerzystów – jak podaje z kolei portal Transport Publiczny – pomyślano o czymś jeszcze – o próbie całkowitej separacji ruchu pieszego i rowerowego. Przyjęto założenie, że wytyczanie tras rowerowych nie może odbywać się kosztem chodnika, preferowana jest likwidacja miejsc parkingowych po jednej stronie ulicy.

Do poruszania się po mieście na piechotę zachęca coś jeszcze – wskazówki, jakie „skróty" mogą wybrać piesi, by szybko i łatwo dotrzeć w wybrane miejsce, i ile czasu to zajmie. „Skróty" wiodą przez bramy czy podwórka – wskazano ich kilkaset. Proces ich wyznaczania trwa nadal. Do tego dochodzą inne ułatwienia – ławeczki ustawiane w różnych miejscach, by można było na nich przysiąść, co jest ważne zwłaszcza dla osób starszych, a także inne elementy przyjaznej infrastruktury, jak np. „źródełka" z wodą do picia.

Londyn chce zmian

Śladem Wiednia idzie Londyn, który chce, aby w ciągu najbliższych sześciu lat codziennie dochodziło tu do miliona pieszych podróży. Powodów jest wiele – troska o jakość powietrza, komfort życia mieszkańców czy też promocja zdrowego stylu życia. Również w tym mieście działa komisarz do spraw pieszych i rowerzystów.

– Zainwestujemy rekordowe kwoty w poprawę bezpieczeństwa, aby uczynić chodzenie po mieście najprzyjemniejszą formą przemieszczania się. Ułatwimy mieszkańcom zostawienie samochodu w domu i przejście się do pracy. W ten sposób będziemy walczyć z zanieczyszczeniem powietrza i kongestią w ciągle rosnącym Londynie – przedstawiał zamierzenia Will Norman, miejski komisarz ds. pieszych i rowerzystów, cytowany przez portal Transport Publiczny.

Na inwestycje mające poprawić warunki ruchu pieszych miasto chce przeznaczyć ok. 2,2 mld funtów. Także tu miejskie władze chcą m.in. ograniczyć dowożenie dzieci samochodami do szkół, pod pieszych ma być ustawiana sygnalizacja świetlna.

Uwalnianie chodników

Rozwiązania sprzyjające pieszym wprowadzają też inne europejskie miasta. Np. w centrum Madrytu zakazano parkowania na chodnikach. Wyjątki dotyczą – co zrozumiałe – publicznego transportu: autobusów czy taksówek, pojazdów służb miejskich oraz dla osób niepełnosprawnych. Zakaz dotyczy także parkowania np. motocykli na wąskich chodnikach (mających poniżej 3 metrów), w rejonie przejść dla pieszych czy przystanków autobusowych. Z kolei na ulicach jednokierunkowych i dwukierunkowych z jednym pasem ruchu wprowadzono ograniczenie prędkości do 30 km/h a tam, gdzie chodnik jest na tym samym poziomie co jezdnia, po ulicy będzie można jechać najwyżej do 20 km/h. Na ulicach objętym strefą „Calles 20" piesi będą mieli pierwszeństwo w każdym przypadku. Zmiany wejdą w życie od 23 listopada 2018 r.

Na pieszych i rowerzystów stawia wiele innych miast, które stwarzają przychylne im warunki. Na przykład od października samochody nie mogą wjeżdżać do centrum Paryża w każdą pierwszą niedzielę miesiąca (od godz. 10 do 18). Także tu wyjątkiem są pojazdy m.in. służb miejskich. Z kolei mieszkańcy centrum Paryża będą musieli jeździć wolnej – do 20 km/h, bo takie w centralnych dzielnicach wprowadzono ograniczenie.

Wśród wielu walorów pieszych podróży po miastach jest i taki, że sprzyjają one rozwojowi lokalnych biznesów – chodząc, piesi częściej zaglądają do lokalnych sklepów, kawiarni, restauracji czy punktów usługowych.

Przywilej na pasach

Ale są kwestie, z którymi same miasta sobie nie poradzą. Wymaga to działań na poziomie centralnym. To kwestia np. uprzywilejowania pieszych na przejściach. Bo w innych krajach – jak wynika z opracowania wykonanego kilka lat temu na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego – są oni chronieni dużo lepiej niż w Polsce. W większości krajów europejskich piesi mają szczególne prawa, kiedy tylko zbliżą się do przejścia i okażą zamiar przekroczenia jezdni. W Polsce dopiero od momentu, kiedy wejdą na pasy (podobnie jak u nas jest np. Rumunii, na Węgrzech czy Słowacji).

Na przykład w Norwegii kierowcy muszą się zatrzymać i ich przepuścić pieszego już w chwili, kiedy ten zbliża się do jezdni. We Francji wystarczy, że „krąży on w strefie dla pieszych". W Szwajcarii kierowca musi przystanąć, gdy pieszy czeka przed przejściem (mając „oczywisty" zamiar przekroczenia jezdni), podobnie jest w Niemczech (gdy zamiar pieszego przejścia przez jezdnię jest „wyraźnie zauważalny"). To liderzy propieszego podejścia, ale miejscy wędrowcy mają generalnie łatwiejsze życie także w Austrii, Belgii, Holandii czy też w Czechach i Bułgarii. Podobne przepisy wprowadza obecnie rząd Litwy.

Pomysł, by coś w tej kwestii zmienić, pojawił się i w Polsce – miał to zapewnić projekt autorstwa posłanki Beaty Bublewicz jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu. Zakładał on, że kierowca musi zatrzymać się przed przejściem, gdy tylko zobaczy przy nim pieszego. Projekt jednak ostatecznie upadł. Opór wśród samych posłów był zbyt duży, twierdzili, że w naszych realiach to się nie sprawdzi.

Jednak – jak oceniają eksperci – wiele z zagranicznych rozwiązań można przenieść do Polski, i tu duże pole do popisu mają lokalne władze. Nie zawsze trzeba zmieniać prawo, by piesi znaleźli się w bardziej komfortowej sytuacji.

Bezpieczne przejścia, poszerzane chodniki i z pozoru drobne, ale ważne dla przemieszczających się na własnych nogach udogodnienia – w tym ławki czy wskazówki, którędy najszybciej dotrzeć do wybranego miejsca. To zaledwie kilka przykładów rozwiązań mających ułatwić życie mieszkańcom i zachęcić jak najszersze ich grono do rezygnacji z samochodów.

– Europejskie miasta widzą potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa i komfortu pieszych. Wprowadzane są chodniki poprzeczne, węzły przesiadkowe, wyniesione skrzyżowania, półwyspowe przejścia dla pieszych, woonerfy i inne rozwiązania, w których priorytetem jest bezpieczeństwo osób, które przemieszczają się na własnych nogach – mówi Paweł Górny, wiceprzewodniczący Ogólnokrajowej Federacji Piesza Polska i szef Społeczny Rzecznik Pieszych w Bydgoszczy, który na bieżąco śledzi zagraniczne rozwiązania w tym zakresie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego