Samorządy w cieniu strajku nauczycieli

Samorządowcy apelują o zwiększenie subwencji, bo obecna nie wystarcza na pokrycie wydatków związanych z oświatą. Luka finansowa jest coraz większa.

Publikacja: 23.04.2019 00:35

Samorządowcy deklarują, że zapłacą nauczycielom za czas strajku. Na razie nie wiadomo jednak, czy je

Samorządowcy deklarują, że zapłacą nauczycielom za czas strajku. Na razie nie wiadomo jednak, czy jest to zgodne z prawem

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Strajk nauczycieli trwa dłużej, niż wszyscy się spodziewali. W Wielki Czwartek, po blisko dwóch tygodniach protestu, podczas kolejnych „negocjacji ostatniej szansy" nie udało się ani na krok przybliżyć się do kompromisu.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że jest to gra na czas. Rząd ma nadzieję, że im dłużej trwa strajk, tym jego siła będzie słabła. Dochodzi jeszcze czynnik ekonomiczny – za udział w strajku pracownicy nie otrzymują wynagrodzenia. To oznacza, że jeśli poprzez protest pracownicy oświaty zostaną pozbawieni środków do życia, szybciej z niego zrezygnują.

Chcą pomóc, ale czy mogą?

Z pomocą nauczycielom idą jednostki samorządu terytorialnego. Zarząd Unii Metropolii Polskich wydał właśnie oświadczenie mówiące o tym, że nie zamierzają zmniejszać środków przeznaczonych na wynagrodzenia w szkołach. „Mając na uwadze niskie płace zasadnicze nauczycieli, nieodpowiadające randze zawodu i jego roli społecznej, w żadnym z miast Unii Metropolii Polskich nie doszło i nie dojdzie do zmniejszenia środków finansowych przeznaczonych na zadania oświatowe" – napisali w oświadczeniu samorządowcy.

Pod tym stanowiskiem podpisali się włodarze Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Katowic, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia. Prezydenci podziękowali także nauczycielom za „upominanie się o godność nauczyciela". Równocześnie poprosili ich jednak o udział w radach klasyfikacyjnych i w egzaminach maturalnych.

Nie wiadomo jednak, czy mimo deklaracji zapłata za okres strajku będzie możliwa. Regionalna Izba Obrachunkowa w Krakowie wydała bowiem stanowisko, z którego wynika, że zapłata strajkującym nauczycielom – nie tylko w formie wynagrodzenia zasadniczego, ale także w innej postaci, to naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego stoi na stanowisku, że możliwa jest wypłata wynagrodzenia na podstawie odrębnego porozumienia zawartego między pracodawcą a nauczycielami.

Która z interpretacji jest prawdziwa? W tej sprawie podzieleni są także prawnicy. Rozstrzygnięcie prawdopodobnie będzie należało do sądu.

Dokładają miliardy do oświaty

To, że samorządowcy murem stanęli za nauczycielami, to efekt tego, że od lat jednostki samorządu terytorialnego dokładają do edukacji miliony. Problem stał się poważny zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy konieczne okazało się wdrożenie w życie reformy likwidującej gimnazja.

Związek Miast Polskich (skupia 310 miast) w opracowanym właśnie raporcie dotyczącym finansowania oświaty podał, że koszty zmian w systemie oświaty oraz niedoszacowania środków przekazywanych samorządom na podwyżki płac nauczycieli, w latach 2017–2018 to kwota 6,6 mld złotych. „Największą część tych dodatkowych kosztów spowodowała konieczność utworzenia ponad 25 tysięcy nowych oddziałów w szkołach podstawowych oraz zatrudnienia 20 tysięcy nowych nauczycieli. W efekcie, w ciągu dwóch lat skokowo zmniejszyła się liczba dzieci w oddziałach szkół podstawowych, z blisko 20 do 15 na oddział oraz znacząco spadła liczba uczniów przypadających na jednego nauczyciela (z 11 na 9,1)" – napisano w opracowaniu. Samorządowcy podali także, że luka finansowa w oświacie w ciągu dwóch lat wzrosła do 23,45 mld zł.

Związek Miast Polskich apeluje teraz do rządu oraz do wszystkich zainteresowanych środowisk o podjęcie rzetelnej debaty na temat stanu polskiego systemu edukacji, zwłaszcza w zakresie jego finansowania. – Zanim rząd zaczął mówić o oświatowym okrągłym stole, my rozpoczęliśmy naszą debatę o szkołach. Planujemy, że potrwa ona do września – mówi Marek Wójcik, ekspert ZMP. Jak dodaje, zapaść w szkolnictwie jest obecnie tak duża, że potrzeba wielu miesięcy prac, by stworzyć nowy system szkolnictwa w Polsce.

„Wynagrodzenia to nie wszystko" >R6

Co leży na negocjacyjnym stole?

To proponuje rząd:

- podwyżki 9,6 proc. od września 2019 r.;

- 300 zł dodatku za wychowawstwo;

- zwiększenie pensum z 18 do 24 godzin w 2023 r.;

- od 2020 r. podwyżka 125 zł na rękę dla nauczyciela dyplomowanego w zamian za zwiększenie o 2 godziny pensum nauczycieli;

- skrócenie ścieżki awansu zawodowego;

- świadczenie 1000 zł dla nauczycieli rozpoczynających pracę w szkole;

- zmniejszenie biurokracji w szkołach;

- zmiana systemu wynagrodzeń nauczycieli.

Tego oczekują nauczyciele:

- podwyżek w łącznej wysokości 30 proc. w tym roku. Pierwsza od stycznia 2019 r. (już wypłacana), kolejna w wysokości 9,6 proc. od września tego roku. Kolejne, każda po 5 proc., w październiku, listopadzie i grudniu;

- zmniejszenie biurokracji;

- skrócenie ścieżki awansu zawodowego;

- reforma oświaty, odchudzenie podstawy programowej;

- podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela.

Strajk nauczycieli trwa dłużej, niż wszyscy się spodziewali. W Wielki Czwartek, po blisko dwóch tygodniach protestu, podczas kolejnych „negocjacji ostatniej szansy" nie udało się ani na krok przybliżyć się do kompromisu.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że jest to gra na czas. Rząd ma nadzieję, że im dłużej trwa strajk, tym jego siła będzie słabła. Dochodzi jeszcze czynnik ekonomiczny – za udział w strajku pracownicy nie otrzymują wynagrodzenia. To oznacza, że jeśli poprzez protest pracownicy oświaty zostaną pozbawieni środków do życia, szybciej z niego zrezygnują.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego