W PGG rozgorzała walka o pieniądze i wpływy

Według związkowców węglowy gigant powinien już teraz wypłacić kolejną nagrodę górnikom, nawet jeśli nie ma z czego.

Aktualizacja: 21.09.2017 10:11 Publikacja: 20.09.2017 19:43

W PGG rozgorzała walka o pieniądze i wpływy

Foto: Bloomberg

Choć Polska Grupa Górnicza na koniec I półrocza pokazała tylko symboliczny zysk netto, sięgający 8 mln zł, związki zawodowe przystąpiły do rozmów o wypłatę kolejnej premii dla pracowników. Domagają się po 2,1 tys. zł brutto jednorazowej nagrody dla każdego górnika, co może kosztować spółkę około 100 mln zł.

Po co zyski?

Zdaniem związkowców nagroda powinna zostać wypłacona na przełomie listopada i grudnia. Dla PGG, która w grudniu i tak musi wypłacić pracownikom dodatkową pensję – nagrodę barbórkową – to byłoby ogromne obciążenie. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że zarząd nie chce w tym roku serwować spółce tak wysokich dodatkowych kosztów. Dlatego zmierzać będzie do rozciągnięcia rozmów na przyszły rok. Zapytaliśmy, jakie jest oficjalne stanowisko zarządu w tej sprawie.

– Zgodnie z ustaleniami ze stroną społeczną ewentualne decyzje płacowe w PGG będą uzależnione od sytuacji ekonomicznej spółki oraz opinii zespołu monitorującego – usłyszeliśmy od Tomasza Głogowskiego, rzecznika PGG.

Związkowców nie przekonuje argument o marnym wyniku finansowym węglowego giganta. – Wszyscy przyzwyczailiśmy się, że firma musi zarabiać. A najważniejsze są przecież obroty, które w przypadku PGG sięgają 10 mld zł rocznie. Przy takiej kwocie 100 mln zł zysku czy 100 mln zł straty to już jest sprawa drugorzędna – przekonuje Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80.

Odmienne zdanie mają analitycy, którzy przekonują, że spółka najpierw powinna stanąć na nogi, a dopiero potem dzielić zyski.

Choć zarząd PGG opiera się żądaniom związkowców, to sprawa nagrody nie jest przesądzona. Skuteczność związkowców na Śląsku jest bowiem bardzo wysoka. Wystarczy wspomnieć, że – mimo niechęci zarządu – PGG na początku roku wypłaciła jednak górnikom po 1,2 tys. jednorazowej premii. Kosztowało to spółkę około 40 mln zł. Dzięki temu udało się bez protestów przeprowadzić fuzję PGG z pogrążonym w kłopotach Katowickim Holdingiem Węglowym.

Gorący fotel

Kłopoty wydobywcze węglowej spółki oraz rosnące napięcie między zarządem firmy a jej udziałowcami – spółkami energetycznymi – rozgrzało fotel prezesa PGG Tomasza Rogali. Jak ustaliliśmy, jeszcze niedawno jego pozycja w Ministerstwie Energii była zagrożona. W kuluarach mówiło się albo o odwołaniu Rogali, albo powołaniu nowego członka zarządu, który miałby z ramienia energetyki czuwać nad restrukturyzacją PGG. Sytuację tę – jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej" – udało się jednak załagodzić i obecnie pozycja Rogali jest znów mocna. – Obecnie nie ma tematu zmian w zarządzie PGG – dowiedzieliśmy się z dwóch niezależnych źródeł.

Trudne rozmowy

Gorąca atmosfera w PGG nie ułatwia rozmów o restrukturyzacji polskiego górnictwa z Komisją Europejską. W wyjazdach do Brukseli chcą uczestniczyć górniczy związkowcy. Przekonują, że przy dzisiejszych wysokich cenach węgla likwidowane kopalnie Krupiński i Makoszowy mogłyby z zyskiem prowadzić działalność wydobywczą.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na udział strony społecznej w negocjacjach z KE nie ma zgody resortu energii. Tym bardziej że rozmowy w Brukseli są bardzo trudne. Z tego powodu nie wszystkie obietnice, jakie płyną z ust polskich decydentów, są tam prezentowane. Przykładem jest zapowiedź sięgnięcia przez PGG po złoża likwidowanej kopalni Makoszowy. Choć taka obietnica padła, polska strona w Brukseli na ten temat milczy.

Opinia

Jerzy Markowski, prezes Silesian Coal, były wiceminister gospodarki

Apetyt na nagrody w Polskiej Grupie Górniczej zrodził się po tym, jak wysoką jednorazową premię wypłaciła załodze osiągająca teraz znaczne zyski Jastrzębska Spółka Węglowa. PGG jest jednak w trudniejszej sytuacji. Zanim będzie rozmawiać o nagrodach, powinna wyjść na prostą. Na razie jej wyniki są głównie efektem dobrych cen węgla, z których oczywiście trzeba się cieszyć. Dobra koniunktura nie zwalnia jednak zarządu z konieczności przeprowadzenia zmian w spółce, dokonania prawdziwej restrukturyzacji, która przyniesie wymierne efekty ekonomiczne. Wydaje się, że dla ratowania polskich kopalń nie było innej alternatywy niż utworzenie PGG, a następnie włączenie do niej kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego. Spółka ma dużo szczęścia, że ceny węgla wreszcie odbiły się od dna, ale na tym nie można poprzestać.

Choć Polska Grupa Górnicza na koniec I półrocza pokazała tylko symboliczny zysk netto, sięgający 8 mln zł, związki zawodowe przystąpiły do rozmów o wypłatę kolejnej premii dla pracowników. Domagają się po 2,1 tys. zł brutto jednorazowej nagrody dla każdego górnika, co może kosztować spółkę około 100 mln zł.

Po co zyski?

Pozostało 91% artykułu
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców