Polska Grupa Energetyczna chce nawiązać współpracę z właścicielami czeskich odkrywek węgla brunatnego, by wspólnie minimalizować wpływ działalności górniczej na tereny przygraniczne. To odpowiedź na zarzuty Czechów, że polska kopalnia Turów jest główną przyczyną odwodnienia ich terenów.
Czytaj także: TSUE nakazuje zaprzestania wydobycia węgla w kopalni Turów
Władze PGE przekonują, że mają plan transformacji tego regionu. – Na ten plan składa się obecnie sześć projektów inwestycyjnych. To budowa farm wiatrowych o mocy 150 MW, farm fotowoltaicznych o mocy 100 MW, magazynów energii, a także niskoemisyjnej elektrociepłowni, która zapewni ciepło mieszkańcom Bogatyni. Na te inwestycje przeznaczymy 2,5 mld zł – wylicza Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
Rejon Bogatyni nie może jednak liczyć na unijny Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, bo pożegnanie z węglem jest zbyt odległe – sięga 2044 r., kiedy wyczerpie się turoszowskie złoże.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce zatrzymanie eksploatacji złoża Turów do czasu rozstrzygnięcia skargi Czechów, którzy alarmują o negatywnym wpływie kopalni na ich tereny przygraniczne. Obecnie trwają rozmowy pomiędzy stroną polską i czeską w sprawie porozumienia, które ma się zakończyć wycofaniem skargi przez Czechów. Polska zobowiązała się do zapłaty stronie czeskiej 40–45 mln euro na pokrycie kosztów poniesionych na eliminację ryzyk związanych z działalnością kopalni.