Witalij Kliczko na specjalnej konferencji prasowej w sobotę poinformował, że miejskie przedsiębiorstwo energetyki cieplnej ma w zapasie 25 tys. ton węgla. - Przy normalnym cyklu pracy starczy go na miesiąc, a jeżeli wprowadzimy oszczędności, to na 50 dni. Dlatego mieszkańcy Kijowa nie powinni obawiać się, nie ma zagrożenia dla ludności, nie trzeba panikować, ani siać plotek - ostrzegł Kliczko, cytuje agencja Unian.

Na potrzeby produkcji prądu i ogrzewania Ukraina spala rocznie 24 mln ton węgla, w tym 9 mln ton antracytu. Wprowadzenie stanu wyjątkowego w sektorze energetycznym od 15 lutego, umożliwia redukcję średniodobowego spalania antracytu z 30 tys. ton do 20 tys. ton, co oznacza, że zapasów wystarczy w całym kraju na 40 dni - policzył polski Ośrodek Studiów Wschodnich.

- Deficyt węgla antracytowego nie wynika jedynie z blokady dostaw z Donbasu. Od utraty kontroli nad częścią Donbasu w 2014 roku i okresowych wyłączeń prądu w listopadzie–grudniu tego roku, Kijów nie podjął działań na rzecz ograniczenia uzależnienia od dostaw z tych terenów poprzez zakontraktowanie antracytu w RPA, Australii czy USA lub transformacji bloków węglowych na węgiel grupy gazowej. W perspektywie miesiąca jedyną alternatywą dla dostaw węgla z Donbasu jest zakup surowca z Rosji lub wznowienie importu energii z tego kraju (co minister energetyki Ihor Nasałyk wykluczył). Jeśli tak się nie stanie, a blokada nie zostanie zlikwidowana, można oczekiwać ograniczeń w dostawach prądu - podkreśla Tadeusz Iwański, ekspert OSW.