Nie ma takiego obowiązku, gdyż nie jest to informacja publiczna – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.
O podanie numerów służbowych: stacjonarnego i komórkowego, ministra sprawiedliwości wystąpił Adam Z. (dane zmienione). W trakcie rozprawy w NSA powiedział, że nie widzi powodów, dla których ma być traktowany gorzej niż dziennikarze, którzy korzystają z takich kontaktów.
Biuro ministra sprawiedliwości odpowiedziało, że w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie ministerstwa znajdują się dane teleadresowe wszystkich departamentów i biur. Skargi na funkcjonowanie sądów czy innych jednostek nadzorowanych przez ministerstwo można składać osobiście w biurze podawczym resortu, za pośrednictwem poczty oraz pocztą elektroniczną. Służbowy telefon, z którego korzysta minister, jest przeznaczony do kontaktów z prezesem Rady Ministrów, szefami pozostałych resortów i przedstawicielami innych instytucji. Ze względów bezpieczeństwa numer ten nie może być udostępniany osobom postronnym.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, do którego Adam Z. wystąpił ze skargą, ocenił, że numery telefonów służbowych ministra sprawiedliwości nie mają charakteru informacji publicznej. Służą wykonywaniu obowiązków służbowych i do komunikowania się z innymi organami w Polsce i za granicą. Podanie takiego numeru do publicznej wiadomości mogłoby mieć wiele negatywnych skutków, łącznie z ich zablokowaniem.
Adam Z. zaskarżył ten wyrok do NSA. Jego pełnomocnik, adwokat Marcin Orlikowski zarzucił sądowi pierwszej instancji, że zawęził definicję informacji publicznej. Podczas rozprawy w NSA przekonywał, że skoro informacja publiczna to każda związana z wykonywaniem władzy publicznej, numery telefonów służbowych powinny być udostępnione.