Fałszowanie dokumentów trwa w najlepsze

Fałszowanie dokumentów wydaje się tak abstrakcyjne i odległe, że wielu z nas nie uświadamia sobie wagi problemu ani skali zjawiska.

Aktualizacja: 21.07.2018 15:37 Publikacja: 21.07.2018 11:30

Fałszowanie dokumentów trwa w najlepsze

Foto: Adobe Stock

Niedawno w programie #RZECZoPRAWIE miałam przyjemność rozmawiać o przygotowywanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przepisach podnoszących bezpieczeństwo dokumentów publicznych w Polsce. Rozmowa ta uświadomiła mi konieczność zwrócenia uwagi na palący problem fałszerstw i oszustw z wykorzystaniem dokumentów i przeciwko nim.

Czytaj także: Czy biegły jest dostatecznie biegły?

Fałszowanie dokumentów wielu z nas wydaje się tak abstrakcyjne i odległe, że nie uświadamiamy sobie niestety wagi problemu ani skali zjawiska. Wszechobecne fałszowanie dokumentów o różnorakim przeznaczeniu nierzadko przesądza o losach wielu ludzi. Pisałam już o skutkach kradzieży działek w obliczu prawa. „(...) Sprawa mężczyzny sprzed kilku lat, który w wyniku działań przestępczych został okradziony, ciągle nie doczekała się rozstrzygnięcia. Toczące się obecnie procesy w sprawach cywilnej i karnej – dotyczące tej samej kradzieży – trwają. Co więcej, nieprawidłowe i wadliwe uregulowania prawne lub niedoinformowanie stwarzają realne ryzyko, że skutki tej kradzieży będą trudne do odwrócenia (...)" (fragm. artykułu "Łatwo ukraść cudzą własność w chaosie informacyjnym przepisów").

W wielu sytuacjach, w których wykorzystywane są dokumenty, wykazujemy zbyt daleko idącą ufność, co może narazić nas na trudne do oszacowania straty i skutki nie do przewidzenia.

„Na pochodzenie..."

Przez urzędy wojewódzkie, a ostatnio także przez konsulaty, przetoczyła się i wciąż przetacza fala obcokrajowców, którzy składają wnioski o Kartę Polaka lub chcą zalegalizować stały pobyt w Rzeczypospolitej Polskiej poprzez wykazanie polskiego pochodzenia. Posiadacz Karty Polaka przede wszystkim może się ubiegać o nadanie obywatelstwa polskiego, podejmować w Polsce legalną pracę bez żadnych dodatkowych zezwoleń, prowadzić działalność gospodarczą na takich samych warunkach jak polscy obywatele, ubiegać się o zezwolenie na pobyt stały, a od ponad roku – otrzymywać świadczenia materialne dla siebie i członków swojej rodziny.

Obcokrajowcy, powołując się na przepisy między innymi Konstytucji RP, starają się wykazać przed urzędnikami swoje polskie korzenie, przedkładając dokumenty. Są nimi zwykle świadectwa urodzenia krewnych lub ich własne, w których znajduje się wzmianka o polskim pochodzeniu (narodowości). Istotne jest, aby świadectwo było wydane przez organy administracji dawnego Związku Radzieckiego.

Elastyczni przestępcy

Środowiska przestępcze natychmiast w reakcji stworzyły czarny rynek obrotu świadectwami urodzenia wydawanymi przez ZSRR. Handlarze pojawili się pod urzędami, oferując lewe świadectwa urodzenia, jak kiedyś oferowali walutę.

Sfałszowane świadectwa nosiły cechy przerabiania danych personalnych osoby, na którą były wystawiane, w tym najistotniejsze. W pozycji przeznaczonej na wpisanie narodowości widniał wpis „Polka" lub „Polak". Proceder trwał w najlepsze przed dobre kilka lat, początkowo niezdiagnozowany. Po kilku ujawnionych fałszerstwach sprawdzanie autentyczności świadectw przedstawianych przez obcokrajowców stało się jednak normą.

Sporządzałam ekspertyzy z zakresu identyfikacji autentyczności takiego świadectwa i pamiętam niezwykle ciekawą sprawę, która zainicjowała kontrolę świadectw urodzenia wydanych przez ZSRR, przedkładanych w polskich urzędach jako autentyczne. Otóż pierwopisy z oryginalnego świadectwa fałszerz zdołał usunąć w sposób bezśladowy, wywabił je bowiem chemicznie. Nanosząc nową personalizację, którą wpisywał ręcznie, zapomniał jednak o różnicach między językiem ukraińskim i rosyjskim.

Zdradzil alfabet

Wprawdzie oba należą do tej samej wschodniosłowiańskiej grupy językowej, jednak wiele elementów, w tym leksyka czy alfabet, różnią się od siebie znacząco. Zapomniał o tym drobnym fakcie fałszerz i wpadł, bo pechowo dla niego urzędniczka, absolwentka rusycystyki weryfikująca dokument, wprawdzie nie poznała się na przerobieniu, ale odkryła błędy językowe zapisów świadectwa i to zdemaskowało próbę wyłudzenia.

Po tym jednym z pierwszych udaremnień wyłudzeń prawa stałego pobytu przez obcokrajowca „na pochodzenie" rozpoczęła się akcja weryfikacji tego rodzaju dokumentów. Kontrola odbywa się na wielu poziomach przy udziale służb do tego najlepiej przygotowanych, między innymi Straży Granicznej.

Niestety, proceder nie ustał po zatrzymaniu w sumie kilkudziesięciu członków różnych grup przestępczych działających na terenie całej Polski, pośredniczących w obrocie przerobionymi świadectwami urodzenia. Internet przyniósł bowiem nowe rozwiązania, handel czystymi, niespersonalizowanymi blankietami. W internecie można bez trudu znaleźć ofertę sprzedaży interesujących kogoś dokumentów. Wprawdzie i tego typu oszustwa można dość łatwo zdemaskować, ale to wymaga wykorzystania innych narzędzi dostępnych instytucjom rozpatrującym wnioski. Dane Urzędu do Spraw Cudzoziemców ilustrują skalę wydawanych zezwoleń na pobyt stały dla posiadaczy Kart Polaka. Od 2014 r. zezwolenia otrzymało ok. 23 tys. osób legitymujących się Kartą Polaka. Otrzymywali je zazwyczaj obywatele Ukrainy i Białorusi.

Przytoczone przykłady pojawiających się fałszerstw w uzyskaniu Karty Polaka lub karty pobytu mają daleko idące skutki, począwszy od szeregu decyzji administracyjnych, z nadaniem obywatelstwa włącznie. Skutki wykorzystania fałszywego dokumentu poświadczającego polskie korzenie w wielu przypadkach mogą okazać się trudne do odwrócenia.

„Technik, nie technik..."

Kolejnym przykładem są często pojawiające się fałszerstwa świadectw ukończenia szkoły średniej. Niejednokrotnie mają charakter pojedynczych oszustw, ale w jednej ze spraw, w których wykonywałam opinię z zakresu identyfikacji pisma ręcznego, przedmiotem badań było kilkaset fałszywych świadectw. Wszystkie pochodziły z niepublicznej szkoły w Zabrzu.

Właściciel szkoły wypisywał świadectwa ukończenia liceum zawodowego, technikum, technikum dla dorosłych itd. Chętnych oczywiście nie brakowało. Proceder trwał kilka lat. Świadectwa były warunkiem zdobycia pracy, awansu na wyższe stanowisko, objęcia stanowiska kierowniczego, np. w dozorze górniczym. W sumie zarzuty usłyszało kilkaset osób. Postawienie zarzutów osobom, które świadectwa kupowały i się nimi posłużyły, to jedno, ale konsekwencji decyzji podjętych np. przy obsadzaniu wyższego stanowiska kierowniczego cofnąć się przecież nie da.

Wszystkie opisane powyżej przypadki – choć z pozoru różne – mają kilka wspólnych mianowników: po pierwsze, szeroko pojętą przestępczość przeciwko dokumentom, po drugie, wykorzystanie do legalizacji czynności prawnej fałszywych dokumentów, po trzecie, wykorzystanie luk w rozwiązaniach systemowych, które umożliwiają dokonywanie przestępstw. Łączy także wszystkie opisane sprawy niemożliwy do odwrócenia ciąg zdarzeń następujących po „zalegalizowaniu" fałszywego dokumentu.

Odpowiedzią na wiele z opisanych przestępstw z pewnością będzie przygotowywana ustawa o dokumentach publicznych. Przewidziano w niej szereg rozwiązań ułatwiających weryfikację różnego typu dokumentów, wciąż wszechobecnych w naszym życiu.

Autorka jest wykładowczynią Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie, współzałożycielką Polskiego Stowarzyszenia Biegłych Sądowych i wolontariuszką Fundacji Ubi Societas Ibi Ius

Niedawno w programie #RZECZoPRAWIE miałam przyjemność rozmawiać o przygotowywanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przepisach podnoszących bezpieczeństwo dokumentów publicznych w Polsce. Rozmowa ta uświadomiła mi konieczność zwrócenia uwagi na palący problem fałszerstw i oszustw z wykorzystaniem dokumentów i przeciwko nim.

Czytaj także: Czy biegły jest dostatecznie biegły?

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona