Potwierdził to Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrujący powództwo Kazimierza S. przeciwko Ireneuszowi P. (sygn. akt VI ACa 1997/15).
Uparty klient z urzędu
Pozwany był pełnomocnikiem powoda z urzędu w sprawie o zapłatę wytoczonej rodzicom i siostrze. Zgodnie z wezwaniami sądu adwokat stawiał się na wyznaczonych terminach rozpraw i popierał wniesione przez Kazimierza S. powództwo oraz wnioski dowodowe. Na jednej rozpraw poparł wniosek powoda o dopuszczenie dowodu z opinii psychiatrycznej oraz o ponowne przebadanie powoda. Wniosek ten został jednak oddalony, podobnie jak i powództwo. Ireneusz P. w przepisanym terminie złożył wniosek o sporządzenie uzasadnienia wyroku.
Kazimierz S. na piśmie oświadczył, że zrozumiał orzeczenie i nie żąda wniesienia od niego środka odwoławczego. Mimo to wniósł apelację od wyroku i oświadczył, że rezygnuje z pomocy prawnej udzielanej przez Ireneusza P. Rada adwokacka wyznaczyła mu więc innego pełnomocnika.
Jednak apelacja Kazimierza S. również została oddalona. Mężczyzna nie rezygnował - zamierzał wnieść skargę kasacyjną. W celu jej sporządzenia izba radców prawnych wyznaczyła mu kolejnego pełnomocnika z urzędu. Ten jednak stwierdził w swojej opinii, że nie ma podstaw do wniesienia skargi kasacyjnej.
Odpowiedzialnością za przegraną sprawę Kazimierz S. obarczył Ireneusza P., który jego zdaniem wadliwie prowadził sprawę sądową przeciwko rodzicom i siostrze. Pozwał adwokata o zapłatę 150 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną z tego powodu krzywdę. Na poparcie swojego stanowiska wskazywał, że przeciwko Ireneuszowi P. toczą się postępowania dyscyplinarne.