Zaświadczenie z urzędu o rejestracji kontrahenta, pełna dokumentacja transakcji, sfilmowanie przekazania towaru. To nie wystarczy, aby przekonać kontrolerów, że nie oszukujemy na podatku. Fiskus wie swoje.
– Skarbówka walczy z wyłudzeniami VAT, niestety, w tej walce poszkodowani są też przedsiębiorcy, którzy zostali wplątani w nieuczciwe operacje – mówi Roman Namysłowski, doradca podatkowy w Crido Taxand. – Od nich fiskus egzekwuje podatek. A udowodnić niewinność bardzo trudno. Skarbówki nie przekonują tłumaczenia, że nie wiedzieliśmy o niecnych zamiarach kontrahenta.
Dokument nic nie daje
– Kontrolerom nie wystarczą urzędowe zaświadczenia, że kontrahent jest podatnikiem VAT i prowadzi działalność. Zawsze znajdą jakiś powód do zakwestionowania transakcji. Przykładowo, że przedsiębiorca nie był w siedzibie klienta, nie zna prezesa, nie pamięta, jak się nazywa kierowca – opowiada doradca podatkowy Paweł Słojewski.
Uczciwym firmom pozostaje tylko dokładnie i drobiazgowo dokumentować przebieg transakcji. I wiele tak robi: wprowadzają wewnętrzne procedury, nagrywają transakcje, fotografują siedziby kontrahentów. Roman Namysłowski mówi jednak, że i to fiskusa nie satysfakcjonuje.
– W jednej ze spraw skarbówka zakwestionowała odliczenie VAT od zakupów paliwa, chociaż nabywca sfilmował całą transakcję. Urzędnicy uznali, że sprawa jest podejrzana, bo nagrywanie przelewania paliwa to nienaturalne zachowanie.