Sale sądów administracyjnych, w tym najważniejszego w Polsce Naczelnego Sądu Administracyjnego, to arena niekończących się sporów podatkowych. Sprawy – zwłaszcza dotyczące interpretacji – pokazują kolejne odsłony podatkowych gier w kotka i myszkę. Podatnicy oraz ich doradcy nie ustają w szukaniu legalnych patentów na podatkowe oszczędności. Urzędnicy skarbówki dwoją się zaś i troją, żeby te optymalizacyjne zapędy ograniczyć. Przykładem takiej niekończącej się zabawy może być odliczanie VAT od samochodów firmowych. Któż nie pamięta osławionych aut z kratką czy luksusowych limuzyn, które po zamontowaniu kasetki w bagażniku podciągano pod bankowozy dające pełne odliczenie VAT. Po kolejnej zmianie przepisów przedsiębiorcy spróbowali nawet przekonać fiskusa, że nielimitowane odliczenia daje oklejenie auta firmowego reklamą. Niestety, jak się okazało w sądzie, nieskutecznie. Te wszystkie batalie sądowe i spory mogłyby się nawet wydawać zabawne. Mogłyby, gdyby nie fakt, że walka na podatkowej arenie staje się coraz bardziej nierówna. Ustawodawca wyposaża skarbówkę w coraz cięższy oręż, jednocześnie wytrącając najmniejsze szabelki z rąk przeciwnika. Urzędnikom coraz łatwiej przychodzi kwestionowanie podatkowych skutków normalnych operacji gospodarczych. Trudno się też dziwić, że podatnicy nie składają broni i próbują wyrównać szanse, przekonując sądy nawet do karkołomnych pomysłów. I tak jak podatnicy nie powinni zapominać, że podatkowa brawura w interpretacji jasnych zasad ma swoje granice, o czym nierzadko przypominają sądy administracyjne, tak o umiarze muszą pamiętać również urzędnicy skarbówki, których profiskalne, niemające oparcia w przepisach podatkowych zapędy nieraz już studziło orzecznictwo. W tej nowej sytuacji obie strony powinny zatem pamiętać o zdrowym rozsądku. ©?

Czytaj także: Reklama na aucie nie daje pełnego odliczenia VAT

W Monitorze Wolnej Przedsiębiorczości oceniamy gospodarcze działania rządu i pokazujemy bariery utrudniające funkcjonowanie firm. Dla czytelników, którzy na adres monitor@rp.pl napiszą, co ogranicza prowadzenie ich biznesu, mamy dwutygodniowy bezpłatny dostęp do e-wydania „Rzeczpospolitej". >Więcej rp.pl/monitor