Od 1 kwietnia przyszłego roku mają obowiązywać przepisy o podzielonej płatności. Kupujący będzie mógł zapłacić sprzedawcy tylko kwotę netto, natomiast VAT wpłacić na specjalny rachunek kontrolowany przez fiskusa. Część przedsiębiorców obawia się tych rozwiązań.
– Pieniądze na specjalnym koncie będzie można wykorzystywać w ograniczony sposób, przede wszystkim do płacenia VAT dostawcom albo urzędowi skarbowemu – mówi Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, sekretarz Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan. – Dopiero po uwolnieniu środków przez naczelnika urzędu skarbowego wolno je będzie przeznaczyć na dowolny cel. Przedsiębiorcy obawiają się, że mogą mieć z tego powodu problemy finansowe.
Problemy z płynnością
– Teraz firma otrzymująca zapłatę za towar sprzedany przykładowo na początku kwietnia może rozporządzać kwotą podatku do 25 maja, a nawet 25 lipca, jeśli rozlicza się kwartalnie. Zastosowanie podzielonej płatności przez jej kontrahenta spowoduje, że nie będzie miała możliwości finansowania działalności podatkiem, a konieczne stanie się pozyskanie środków z zewnątrz, np. z kredytu. Może to zachwiać płynnością finansową niektórych firm – podkreśla Przemysław Pruszyński.
Co zrobić, żeby uniknąć podzielonej płatności? Nie można zakazać kontrahentowi jej stosowania, doradcy podatkowi znaleźli już jednak sposób na zachęcenie go do normalnej płatności, czyli przelania całej kwoty na zwykłe konto.
– To kwestia wprowadzenia odpowiednich postanowień do umowy z nabywcą – tłumaczy Mikołaj Jabłoński, radca prawny i doradca podatkowy w ABC Tax. – Przykładowo, można kontrahentowi przelewającemu całą kwotę na zwykły rachunek sprzedawcy zagwarantować rabat albo bonifikatę. Inny sposób to zapisanie w kontrakcie, że niedokonanie zapłaty całości ceny na zwykłe konto sprzedawcy skutkuje naliczeniem kary umownej.