– Za każdy błąd w ewidencji grozi grzywna w kwocie 500 zł. Taką karę wprowadzono w ustawie o VAT. Z pierwotnej wersji przepisów, które mają wejść w życie 1 października, wynikało, że kary będą wymierzane automatycznie. Na szczęście dla podatników ustawa antykryzysowa zmieniła je na fakultatywne – mówi Jarosław Szajkowski, doradca podatkowy, menedżer w ASB Tax. Podkreśla, że kryteria oceny pomyłki w JPK są jednak bardzo nieprecyzyjne i dają fiskusowi spore pole manewru. Przepisy mówią bowiem o błędach, które „uniemożliwiają przeprowadzenie weryfikacji prawidłowości transakcji".
– Objaśnienia Ministerstwa Finansów doprecyzowały, że grzywna zostanie nałożona na tego przedsiębiorcę, który uniemożliwia taką weryfikację poprzez celowe, uporczywe działania. Niestety, to niedookreślone pojęcia, obawiam się, że decyzja skarbówki w tej sprawie będzie mocno uznaniowa – dodaje Jarosław Szajkowski.
Pociesza, że przed nałożeniem grzywny skarbówka da przedsiębiorcy szansę na poprawę. Z nowych przepisów wynika, że urzędnicy wezwą go do złożenia korekty. Jeśli zrobi to w ciągu dwóch tygodni, sankcji nie będzie.
Kto może dostać karę za błąd w JPK: sam przedsiębiorca czy jego księgowy?
– Przepisy mówią o podatniku, grzywna z ustawy o VAT zostanie więc nałożona na przedsiębiorcę, np. spółkę z o.o. Niezależnie od tego osoba prowadząca księgowość może dostać karę z kodeksu karnego skarbowego za wadliwe prowadzenie ewidencji – tłumaczy Tomasz Siennicki.
Jak to wygląda u osób fizycznych, które mają firmę i same prowadzą księgowość?