Gdy 1 lipca 2015 r. wprowadzono nowy system opodatkowania smartfonów, laptopów, tabletów i innej drobnej elektroniki, mogło się wydawać, że problem się skończył. To takie bowiem towary były masowo wykorzystywane w karuzelach podatkowych.
– Odwrócony VAT rzeczywiście zadziałał. Branża oczyściła się z oszustów – mówi Michał Kanownik, prezes Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Cyfrowa Polska (ZIPSEE). Przyznaje jednak, że problemy firm z branży wcale się na tym nie skończyły.
Wciąż trwają bowiem nasilone kontrole skarbowe dotyczące okresów sprzed lipca ub.r. Bardzo często przedsiębiorcy z branży spotykają się z zarzutami prowadzenia interesów z oszustami. W wielu przypadkach było to przyczyną nakładania decyzji odmawiających możliwości odliczenia VAT od takich transakcji. W efekcie wiele firm otrzymało decyzje zobowiązujące je do zapłacenia rzekomo należnego podatku.
Jedną z nich jest giełdowa spółka Action, od której fiskus chce ok. 80 mln zł. Jednak, jak relacjonuje jej prezes Piotr Bieliński, fiskus działa w kuriozalny sposób.
– Oto bowiem jeden kontroler zarzuca nam, że jesteśmy w zmowie z rzekomo oszukańczą firmą X, bo się z nią spotykaliśmy. A przecież takie spotkania należą do typowych relacji biznesowych – mówi Bieliński. Równocześnie przy wielu innych kontrolach padają zarzuty, że to właśnie brak bezpośredniego kontaktu z kontrahentem wiąże się z nieprawidłowością w jego doborze. Jak zauważa Bieliński, pojawiają się też zarzuty o stosowanie rzekomo zbyt wysokiej marży. Oszuści niepłacący VAT rzeczywiście osiągali ją na poziomie wyższym niż rynkowa.