Rozliczanie VAT staje się coraz trudniejsze. Na podatników nakładane są coraz to nowe obowiązki, w większości dodatkowo obwarowane dotkliwymi sankcjami. O tym, że fiskus nie może ich stosować bezrefleksyjnie, przypomniał ostatnio Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie.
Błąd, ale naprawiony
Sprawa dotyczyła spółki, którą fiskus „ukarał" blisko 25 tys. zł dodatkowego zobowiązania podatkowego w VAT za listopad 2019 r. Ta kara była pokłosiem kontroli prawidłowości rozliczenia VAT z budżetem.
Kontrolerzy ustalili, że w rozliczeniu za ten okres spółka nie skorygowała odliczonego podatku wynikającego z nieuregulowanych faktur, dla których termin 90 dni liczony od dnia upływu terminu ich płatności upłynął właśnie w listopadzie 2019 r. W konsekwencji uznali, że spółka zawyżyła nadwyżkę podatku naliczonego nad należnym, w tym kwotę do zwrotu i do przeniesienia oraz zaniżyła zobowiązanie podatkowe. Co prawda po kontroli złożyła korektę deklaracji, w której uwzględniła stwierdzone nieprawidłowości, ale fiskus i tak sięgnął po sankcję z art. 112b ust. 2 pkt 1 w zw. z art. 112b ust. 1 pkt 1 lit. d ustawy o VAT. Tłumaczył, że ma obowiązek ustalić kwotę dodatkowego zobowiązania niezależnie od tego, czy podatnik zawinił, działał świadomie i w dobrej wierze.
Firma nie dała za wygraną. W skardze do sądu przekonywała, że skoro błąd podatnika polegający na braku korekt tzw. ulgi za złe długi został naprawiony, to automatyzm sankcji jest naruszeniem zasady proporcjonalności. Nie służy też jej deklarowanym celom, czyli zapobieganiu uchylaniu się i unikaniu opodatkowania. Trudno je bowiem dostrzec, gdy podatnik naprawia błąd w drodze skutecznej korekty.
Ta argumentacja przekonała lubelski WSA. Zauważył, że sporne regulacje wprowadzające dodatkowe sankcje mają przede wszystkim znaczenie prewencyjne. Zmierzają mianowicie do przekonania podatników, iż rzetelne i staranne wypełnienie deklaracji podatkowej leży w ich interesie. Istotny jest zatem cel sankcji, czyli zapobieganie szeroko rozumianej nierzetelności podatkowej.