Rz: Czy preproporcja, która zostanie od 1 stycznia 2016 r. wprowadzona do systemu rozliczeń VAT, jest nowym rozwiązaniem?
Zdzisław Modzelewski: Nie do końca nowym. Pewien wariant preproporcji już obowiązywał w polskim systemie VAT. Został wprowadzony 1 maja 2004 r. i zaledwie po 13 miesiącach uchylony (art. 90 ust. 7 ustawy o VAT). Wydaje się, że odpowiedni wariant tego „starego" rozwiązania byłby znacznie lepszy niż preproporcja w wersji, jaka czeka nas od 2016 r.
Dlaczego?
Na podstawie tego uchylonego przepisu podatnik, który stosował strukturę odliczania podatku naliczonego, w mianowniku proporcji (współczynnika) musiał uwzględniać kwoty otrzymanych subwencji (dotacji), które nie podlegały opodatkowaniu VAT. Oznaczało to, że otrzymywanie takich dofinansowań przez podatnika pogarszało współczynnik, a tym samym zmniejszało kwoty VAT do odliczenia. Odpowiednie zdefiniowanie subwencji, które zmniejszałyby współczynnik odliczania podatku naliczonego, przyniosłoby podobny skutek finansowy dla budżetu jak wprowadzana od 2016 r. preproporcja i mogłoby mieć zastosowanie do zbliżonej grupy podatników. Równocześnie byłoby to rozwiązanie zdecydowanie prostsze w zastosowaniu, gdyż bazowałoby na kilkuzdaniowej formule. Właśnie ta prostota i precyzja powinny przesądzać o wprowadzeniu nowych mechanizmów podatkowych. Są to bowiem wartości nadrzędne i przeważają nawet nad ewentualnymi stratami finansowymi budżetu, np. z tego powodu, że regulacją objętych byłoby kilka procent podatników mniej (w stosunku do przyszłorocznych rozwiązań). W tym przypadku tak się niestety nie stało.
Jak podatnicy poradzą sobie z preproporcją w praktyce? Wydaje się, że nowe przepisy budzą liczne wątpliwości.