Polacy pokochali handel w sieci. Popularne portale internetowe pękają w szwach od ofert sprzedaży ubrań, kosmetyków, mebli, telefonów, agd, a nawet samochodów. Niestety, osoby, które regularnie handlują w sieci, muszą liczyć się z tym, że znajdą się na celowniku fiskusa. W sieci nic się nie ukryje, a skarbówka na bieżąco ją monitoruje. I tak, z dnia na dzień niczego nieświadomy oferent stanie się przedsiębiorcą, podatnikiem i dłużnikiem skarbówki.
Przekonał się o tym mężczyzna, którego skargę kasacyjną w środę oddalił Naczelny Sąd Administracyjny.
Gościnne podwórze
Kłopoty skarżącego miały związek z jego aktywnością w necie w 2010 r. Z ustaleń fiskusa wynikało, że kilka lat wcześniej przez rok był zarejestrowanym przedsiębiorcą w sprzedaży detalicznej pojazdów samochodowych, części i akcesoriów do nich oraz podatnikiem VAT. Firma oficjalnie została zlikwidowana, ale po analizie danych z portali internetowych OtoMoto oraz Allegro urzędnicy uznali, że podatnik wciąż prowadził działalność gospodarczą w postaci sprzedaży samochodów. W latach 2009–2010 wystawił łącznie 63 ogłoszenia. Auta znajdowały się na jego posesji, co wynika ze zdjęć zamieszczonych na portalach internetowych. W konsekwencji fiskus uznał, że mężczyzna jest przedsiębiorcą, i określił mu VAT w sumie na ponad 70 tys. zł.
Ten nie zgadzał się z takim rozstrzygnięciem. Tłumaczył, że auta nie należały do niego. Udostępniał jedynie swoją posesję dwóm osobom, których bliżej nie znał. Nie prowadził sprzedaży aut, umieszczał jedynie ogłoszenia i nie osiągał żadnych dochodów.
Ta argumentacja nie przekonała jednak ani organu odwoławczego, ani Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie. Sąd zauważył, że istotą dostawy towarów w VAT jest przeniesienie prawa do rozporządzania nimi jak właściciel. Chodzi bowiem o tego rodzaju czynności, które dają możliwość faktycznego dysponowania rzeczą, a nie rozporządzania nią w sensie prawnym. WSA podkreślił, że zwrotu „prawo do rozporządzania jak właściciel" nie można interpretować jako „prawa własności". Zdaniem sędziów skarżący był podatnikiem VAT w prowadzonej działalności gospodarczej, tj. handlu pojazdami. Świadczą o tym jego działania, które miały charakter częstotliwy, powtarzający się. A także ilość aut, krótki okres dokonywania transakcji, zamieszczanie ogłoszeń w internecie, odbiór pojazdów z posesji skarżącego, dysponowanie przez niego dokumentami i umowami sprzedaży oraz ich wypełnianie.