Hurtowo oferował auta w sieci, musi zapłacić VAT

Sprzedaż wielu cudzych samochodów to dostawa towarów, a ten, kto się ogłasza w internecie, zostanie uznany za przedsiębiorcę i podatnika.

Aktualizacja: 02.06.2016 07:08 Publikacja: 01.06.2016 17:06

Hurtowo oferował auta w sieci, musi zapłacić VAT

Foto: www.sxc.hu

Polacy pokochali handel w sieci. Popularne portale internetowe pękają w szwach od ofert sprzedaży ubrań, kosmetyków, mebli, telefonów, agd, a nawet samochodów. Niestety, osoby, które regularnie handlują w sieci, muszą liczyć się z tym, że znajdą się na celowniku fiskusa. W sieci nic się nie ukryje, a skarbówka na bieżąco ją monitoruje. I tak, z dnia na dzień niczego nieświadomy oferent stanie się przedsiębiorcą, podatnikiem i dłużnikiem skarbówki.

Przekonał się o tym mężczyzna, którego skargę kasacyjną w środę oddalił Naczelny Sąd Administracyjny.

Gościnne podwórze

Kłopoty skarżącego miały związek z jego aktywnością w necie w 2010 r. Z ustaleń fiskusa wynikało, że kilka lat wcześniej przez rok był zarejestrowanym przedsiębiorcą w sprzedaży detalicznej pojazdów samochodowych, części i akcesoriów do nich oraz podatnikiem VAT. Firma oficjalnie została zlikwidowana, ale po analizie danych z portali internetowych OtoMoto oraz Allegro urzędnicy uznali, że podatnik wciąż prowadził działalność gospodarczą w postaci sprzedaży samochodów. W latach 2009–2010 wystawił łącznie 63 ogłoszenia. Auta znajdowały się na jego posesji, co wynika ze zdjęć zamieszczonych na portalach internetowych. W konsekwencji fiskus uznał, że mężczyzna jest przedsiębiorcą, i określił mu VAT w sumie na ponad 70 tys. zł.

Ten nie zgadzał się z takim rozstrzygnięciem. Tłumaczył, że auta nie należały do niego. Udostępniał jedynie swoją posesję dwóm osobom, których bliżej nie znał. Nie prowadził sprzedaży aut, umieszczał jedynie ogłoszenia i nie osiągał żadnych dochodów.

Ta argumentacja nie przekonała jednak ani organu odwoławczego, ani Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie. Sąd zauważył, że istotą dostawy towarów w VAT jest przeniesienie prawa do rozporządzania nimi jak właściciel. Chodzi bowiem o tego rodzaju czynności, które dają możliwość faktycznego dysponowania rzeczą, a nie rozporządzania nią w sensie prawnym. WSA podkreślił, że zwrotu „prawo do rozporządzania jak właściciel" nie można interpretować jako „prawa własności". Zdaniem sędziów skarżący był podatnikiem VAT w prowadzonej działalności gospodarczej, tj. handlu pojazdami. Świadczą o tym jego działania, które miały charakter częstotliwy, powtarzający się. A także ilość aut, krótki okres dokonywania transakcji, zamieszczanie ogłoszeń w internecie, odbiór pojazdów z posesji skarżącego, dysponowanie przez niego dokumentami i umowami sprzedaży oraz ich wypełnianie.

Brak argumentów

Ostatecznie stanowisko niekorzystne dla skarżącego potwierdził NSA. Jego zdaniem mężczyzna nie przestawił przekonujących argumentów, a jego wyjaśnienia nie tylko przeczą zdrowemu rozsądkowi, ale i zeznaniom świadków. W ocenie NSA trudno uznać, że skarżący udostępnił swoją posesję bliżej nieznanym osobom, w ich imieniu sprzedawał auta i nie przyjmował za to pieniędzy.

Jak zauważył sędzia NSA Adam Bącal, nawet gdyby przyjąć, że skarżący nie był właścicielem aut, to rozporządzał nimi jak właściciel, więc to on dokonywał dostawy. Podkreślał, że pojęcie „rozporządzania towarami jak właściciel", którym posługuje się ustawa o VAT, nie jest tożsame z własnością z kodeksu cywilnego. Wyrok jest prawomocny.

Sygn.: I FSK 2094/14

Opinia:

Andrzej Nikończyk, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP Kolibski, Nikończyk, Dec & Partnerzy

Trzeba pamiętać, że VAT ma charakter ekonomiczny i nie trzeba być właścicielem danej rzeczy, by być podatnikiem i musieć płacić podatek. Nie ma znaczenia, czy jesteśmy właścicielem rzeczy zgodnie z prawem cywilnym. Wystarczy, że dysponujemy nią jak właściciel. Gdy poszukujemy nabywców, wybieramy ich, ustalamy cenę i dysponujemy rzeczą, którą wydajemy nabywcy, zostaniemy uznani za podatników obowiązanych do zapłaty podatku. Ryzyko rośnie, gdy takie poszukiwania odbywają się za pośrednictwem internetu, bo w sieci nic się nie ukryje. Gdy działamy na cudzą rzecz, np. jako pośrednik, agent, musimy udowodnić, kto był rzeczywistym sprzedawcą, i charakter swojego działania. W przeciwnym wypadku organ uzna nas za podatnika i zażąda zapłaty daniny.

Polacy pokochali handel w sieci. Popularne portale internetowe pękają w szwach od ofert sprzedaży ubrań, kosmetyków, mebli, telefonów, agd, a nawet samochodów. Niestety, osoby, które regularnie handlują w sieci, muszą liczyć się z tym, że znajdą się na celowniku fiskusa. W sieci nic się nie ukryje, a skarbówka na bieżąco ją monitoruje. I tak, z dnia na dzień niczego nieświadomy oferent stanie się przedsiębiorcą, podatnikiem i dłużnikiem skarbówki.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego