Potwierdziły się obawy przedsiębiorców: od 1 stycznia trudniej zarejestrować nową firmę na potrzeby VAT. To konsekwencja przepisów, które mają ułatwić walkę z wyłudzającymi podatek. A dostaje się wszystkim.
– Urzędnicy jeszcze przed rejestracją sprawdzają siedzibę firmy, wypytują, czym będzie się zajmować, ile osób chce zatrudniać, w co inwestować. Znacznie wydłuża to całą procedurę – mówi adwokat Piotr Świniarski. Opisuje przypadek prawniczki, która jako siedzibę działalności wskazała swoje mieszkanie. Urzędnicy złożyli jej wizytę, żeby sprawdzić, co tam faktycznie jest. Inny prawnik opowiada o kancelarii doradztwa podatkowego, której właściciele po kilku latach postanowili otworzyć drugą kancelarię zajmującą się sprawami prawnymi. Złożyli wniosek o rejestrację na potrzeby VAT w styczniu, a w marcu dostali informację, że sprawę przedłużono do końca kwietnia.
– W poprzednich latach rejestracja trwała kilka dni, teraz trzeba na nią czekać przynajmniej miesiąc – mówi Piotr Świniarski.
Wynika tak również z odpowiedzi Ministerstwa Finansów. – Organ jest zobowiązany załatwić sprawę bez zbędnej zwłoki, nie później niż w ciągu miesiąca. W związku z zakresem czynności nie można jednak określić średniego czasu na rejestrację VAT – mówi Renata Domasiewicz, zastępca dyrektora Departamentu Poboru Podatków w resorcie finansów. Dodaje, że każde zgłoszenie rejestracyjne podlega weryfikacji. Sprawdzane są też siedziba i miejsce prowadzenia działalności.
– Firmy działające w wirtualnych biurach, z siedzibą pod wspólnym dla wielu przedsiębiorstw adresem, mają duże trudności. Albo tzw. hurtownie spółek: podmioty zakładające nowe firmy, aby je potem sprzedać – twierdzi Świniarski.