Walka jest trudna
Ministerstwo Finansów twierdzi, że występują tu dwie sytuacje. Pierwsza to ta, gdy sprzedawca faktury jest realnie istniejącym podmiotem i księguje je jako sprzedaż. Wykorzystywane jest to w relacjach między osobami i podmiotami utrzymującymi zwykle kontakty towarzyskie lub biznesowe. Ale są też sytuacje, gdy sprzedawca „wystawiając" fakturę, korzysta z danych innych podmiotów bez ich wiedzy i bez ich księgowania. – Ten model działania – podwójnego oszustwa – dominuje w przypadku ogłoszeń internetowych. Sprzedawca wprawdzie deklaruje, że dana faktura jest zaksięgowana i wykazana w JPK_VAT, rzeczywistość jest jednak inna. Taka faktura jest zadrukowaną kartką papieru – zauważa MF.
Na razie ministerstwo nie pochwaliło się spektakularnymi sukcesami w zwalczaniu procederu. Tłumaczy, że monitoruje ogłoszenia o sprzedaży pustych faktur.
„Część ogłoszeń zamieszczana jest jednak na serwerach znajdujących się poza terenem UE, a abonent strony korzysta z usług anonimizujących. W takich przypadkach możliwości usuwania nielegalnych treści są ograniczone" – napisało biuro prasowe MF. O ile serwery wykorzystywane przez handlarzy fakturami rzeczywiście mogą być trudno dostępne, o tyle podane w nich numery telefonów, pod którymi można zasięgnąć informacji, są krajowe. Bywa, że stacjonarne.
– Dziwię się, że administracja skarbowa nie jest w stanie podjąć szybkiej akcji, przecież takie telefony nietrudno namierzyć – ocenia doradca podatkowy Zbigniew Maciej Szymik. Przyznaje, że w swojej praktyce miewa przypadki, gdy w rejestrze faktur klienta napotyka faktury, które można podejrzewać, że są puste. – Zawsze uprzedzam, że ten, kto ujął taką fakturę w rejestrze sprzedaży, jest przestępcą, podobnie jak ten, kto ją wystawił. Dodaje, że handlarze fakturami często żerują na nieświadomości podatników.
Do redakcji doszły głosy, że niektóre oferty fakturowe mogą być... prowokacją fiskusa. – Skoro potrafią działać metodą „na żarówkę", to dlaczego nie mogliby „na pustą fakturę"? – zastanawia się właścicielka firmy spedycyjnej, nawiązując do słynnej sprawy prowokacji Urzędu Skarbowego w Bartoszycach.
– Nie działamy w ten sposób – zapewnia Ewa Szkodzińska, rzeczniczka Krajowej Administracji Skarbowej.