Fiskus szuka okazji na opodatkowanie także tam, gdzie jej nie ma, czasem nawet tam, gdzie wolą samego ustawodawcy być jej nie może. Przykładem tego profiskalnego zafiksowania może być sprawa, którą w środę zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.
Przygraniczny handel
Kanwą sporu była interpretacja. Z wnioskiem do fiskusa wystąpił polski handlowiec, który zajmuje się sprzedażą obwoźną w kraju, ale też u naszych zachodnich sąsiadów. Na wyznaczonych straganach targowisk w niemieckich miastach sprzedaje zakupione w Polsce produkty rolne i artykuły spożywcze.
Tłumaczył, że codziennie lub prawie codziennie rano wyjeżdża z towarem do przygranicznych miejscowości i tam je sprzedaje. Wieczorem wraca do Polski po nowy i świeży towar. Handlowiec podkreślił, że w kraju jest podatnikiem VAT zwolnionym podmiotowo, co oznacza, że jego sprzedaż nie przekracza ustawowego limitu (art. 113 ust. 1 ustawy o VAT). U naszych zachodnich sąsiadów jest oficjalnie zgłoszony i zarejestrowany jako polski przedsiębiorca dokonujący sprzedaży na terenie Niemiec. Figuruje we właściwym niemieckim urzędzie skarbowym jako podatnik niemieckiego podatku obrotowego, ma swój numer podatkowy i co roku rozlicza się z tamtejszym fiskusem ze sprzedaży dokonywanej na terenie Niemiec.
We wniosku przedsiębiorca podał też, że wartość sprzedaży dokonywanej na terenie Polski nie przekracza limitu sprzedaży, od którego zależy zwolnienie podmiotowe z VAT (w okresie, o jaki chodziło w interpretacji, było to 150 tys. zł rocznie, obecnie – 200 tys. zł). Łącznie to, co zarabia na sprzedaży obwoźnej w kraju i za granicą, przekracza jednak limit. Postanowił się więc upewnić, czy wartość sprzedaży prowadzonej na terenie Niemiec wlicza się do limitu zwolnienia z VAT. Sam uważał, że sprzedaż za Odrą – ani razem z krajową, ani samodzielnie – nie jest w stanie wpłynąć na polskie zwolnienie z VAT.
Fiskus zgodził się, że wartość sprzedaży dokonywanej w RFN nie wlicza się do limitu. Stwierdził jednak, że do tej wartości należy wliczyć także wartość towarów przemieszczanych z Polski do Niemiec i przeznaczonych do dalszej odsprzedaży. W ocenie urzędników w przypadku podatnika stanowi to dostawy krajowe. Gdy zatem wartość dostaw do Niemiec oraz sprzedaży w Polsce przekroczy limit, podatnik traci status zwolnionego – uznała skarbówka.