VAT: obwoźny handel w Niemczech nie pozbawi preferencji

Do limitu sprzedaży, który decyduje o zwolnieniu podmiotowym z VAT, wlicza się tylko to, co podatnik sprzedał w kraju, a nie za granicą.

Publikacja: 21.02.2018 17:13

VAT: obwoźny handel w Niemczech nie pozbawi preferencji

Foto: Adobe Stock

Fiskus szuka okazji na opodatkowanie także tam, gdzie jej nie ma, czasem nawet tam, gdzie wolą samego ustawodawcy być jej nie może. Przykładem tego profiskalnego zafiksowania może być sprawa, którą w środę zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.

Przygraniczny handel

Kanwą sporu była interpretacja. Z wnioskiem do fiskusa wystąpił polski handlowiec, który zajmuje się sprzedażą obwoźną w kraju, ale też u naszych zachodnich sąsiadów. Na wyznaczonych straganach targowisk w niemieckich miastach sprzedaje zakupione w Polsce produkty rolne i artykuły spożywcze.

Tłumaczył, że codziennie lub prawie codziennie rano wyjeżdża z towarem do przygranicznych miejscowości i tam je sprzedaje. Wieczorem wraca do Polski po nowy i świeży towar. Handlowiec podkreślił, że w kraju jest podatnikiem VAT zwolnionym podmiotowo, co oznacza, że jego sprzedaż nie przekracza ustawowego limitu (art. 113 ust. 1 ustawy o VAT). U naszych zachodnich sąsiadów jest oficjalnie zgłoszony i zarejestrowany jako polski przedsiębiorca dokonujący sprzedaży na terenie Niemiec. Figuruje we właściwym niemieckim urzędzie skarbowym jako podatnik niemieckiego podatku obrotowego, ma swój numer podatkowy i co roku rozlicza się z tamtejszym fiskusem ze sprzedaży dokonywanej na terenie Niemiec.

We wniosku przedsiębiorca podał też, że wartość sprzedaży dokonywanej na terenie Polski nie przekracza limitu sprzedaży, od którego zależy zwolnienie podmiotowe z VAT (w okresie, o jaki chodziło w interpretacji, było to 150 tys. zł rocznie, obecnie – 200 tys. zł). Łącznie to, co zarabia na sprzedaży obwoźnej w kraju i za granicą, przekracza jednak limit. Postanowił się więc upewnić, czy wartość sprzedaży prowadzonej na terenie Niemiec wlicza się do limitu zwolnienia z VAT. Sam uważał, że sprzedaż za Odrą – ani razem z krajową, ani samodzielnie – nie jest w stanie wpłynąć na polskie zwolnienie z VAT.

Fiskus zgodził się, że wartość sprzedaży dokonywanej w RFN nie wlicza się do limitu. Stwierdził jednak, że do tej wartości należy wliczyć także wartość towarów przemieszczanych z Polski do Niemiec i przeznaczonych do dalszej odsprzedaży. W ocenie urzędników w przypadku podatnika stanowi to dostawy krajowe. Gdy zatem wartość dostaw do Niemiec oraz sprzedaży w Polsce przekroczy limit, podatnik traci status zwolnionego – uznała skarbówka.

Podatnik uznał to za absurd. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie podkreślał, że przy takiej wykładni nie wie ani jak wyliczać wartość towarów, ani według jakiego kursu euro.

To nie przekonało szczecińskiego WSA, który podtrzymał interpretację fiskusa. Rację podatnikowi przyznał dopiero Naczelny Sąd Administracyjny, który nie miał wątpliwości, że fiskus i WSA źle zinterpretowały przepisy ustawy o VAT.

NSA przypomniał, że zgodnie z art. 113 ust. 1 ustawy o VAT zwalnia się od podatku sprzedaż dokonywaną przez podatników, u których jej wartość nie przekroczyła łącznie w poprzednim roku podatkowym określonej kwoty. Obecnie jest to 200 tys. zł. Do wartości tej nie wlicza się m.in. WDT, czyli wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów (art. 113 ust. 2 pkt 1). NSA nie zgodził się, że w przypadku niemieckiej sprzedaży u podatnika można mówić o dostawie krajowej. Odpłatność i przeniesienie własności następowało bowiem w Niemczech. W ocenie sądu ewentualnie można by potraktować ją jako WDT, ale ta przecież została wyłączona z pojęcia sprzedaży przy spornym limicie.

Decyzja ustawodawcy

To wyłączenie nie jest przypadkowe. Ustawodawca dodał je w 2014 r. A inspiracją do tego mogło być orzecznictwo europejskie, głównie wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-97/09. Wynika z niego, że pojęcie rocznych obrotów, którego odpowiednikiem polskim jest wartość sprzedaży, dotyczy tylko państwa, w którym podatnik ma siedzibę.

Jak zauważyła sędzia NSA Małgorzata Niezgódka-Medek, Trybunał wyraźnie uznał, że nie można łączyć obrotów z różnych państw. Należy go ograniczyć do terytorium kraju m.in. ze względów dowodowych. Wyrok jest prawomocny.

Sygn. akt: I FSK 739/16

Michał Wojtas - doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii EOL

Słusznie NSA uchylił orzeczenie WSA w Szczecinie, bo doszedł on do błędnego wniosku, że osoba sprzedająca towar nabyty w Polsce dokonuje krajowych dostaw, także gdy przewozi go za granicę, żeby tam oferować. VAT jest podatkiem terytorialnym, każde państwo opodatkowuje sprzedaż u siebie. Gdyby można było uznać sprzedaż za granicą za krajową, a limit zwolnienia podmiotowego za granicą byłby niższy bądź nie byłoby go wcale, to doszłoby do podwójnego opodatkowania, sprzecznego z systemem VAT. Wyrok NSA jest istotny dla osób handlujących w obszarze przygranicznym, które uzyskują obroty poniżej progu zwolnienia podmiotowego (obecnie 200 tys. zł). Pozostaje mieć nadzieję, że organy i inne sądy przyjmą tę korzystną dla podatników wykładnię, zgodną z celem systemu VAT.

Fiskus szuka okazji na opodatkowanie także tam, gdzie jej nie ma, czasem nawet tam, gdzie wolą samego ustawodawcy być jej nie może. Przykładem tego profiskalnego zafiksowania może być sprawa, którą w środę zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.

Przygraniczny handel

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami