Od nowego roku spora część robót budowlanych powinna być dokumentowana fakturami bez VAT. Podatek zamiast podwykonawcy robót budowlanych będzie rozliczał nabywca jego usług. Zniknąć ma problem pustych faktur i wyłudzania VAT.
Eksperci nie mają jednak wątpliwości – zmiany odbiją się negatywnie na uczciwych firmach. Ucierpią szczególnie mniejsze firmy, tj. podwykonawcy, którzy będą musieli zapożyczać się na zapłatę urzędowi VAT, a później miesiącami czekać na zwrot podatku.
Problem z płatnościami
Roboty budowlane wykonywane przez podwykonawców nie są już rozliczane wg standardowego schematu – sprzedawca wystawia fakturę, klient płaci za usługę razem z VAT, a firma odprowadza podatek do urzędu skarbowego, wcześniej pomniejszając tę kwotę o podatek naliczony na fakturach zakupowych. Zamiast sprzedawcy w transakcjach pomiędzy firmami podatek od robót budowlanych wykaże nabywca. Firma świadcząca usługi budowlane nie będzie musiała oprowadzać podatku do urzędu. To właśnie może być źródłem jej problemów.
– Przedsiębiorca nie będzie miał od czego odliczyć VAT wynikającego z faktur zakupowych. W takiej sytuacji przysługuje mu zwrot od urzędu skarbowego, ale nawet jeśli przebiegnie on sprawnie, przez kilkadziesiąt dni firma ponosi koszty zapłaconego podatku – tłumaczy Dawid Milczarek partner w LTC AQUILA Adwokaci i Doradcy Podatkowi.
Według szacunków Grant Thornton, Skarb Państwa w ten sposób kosztem firm zapewni sobie nieoprocentowaną pożyczkę w kwocie 8,5 mld zł rocznie (patrz infografika). Eksperci Grant Thornton zaznaczają przy tym, że do celów obliczeń przyjęli ostrożne założenie, że co druga usługa w branży budowlanej będzie objęta odwrotnym obciążeniem, podczas gdy prawdopodobnie będzie ich więcej.