Od 1 września 2019 r. działa rejestr podatników VAT, tzw. biała lista. Skarbówka chce, aby sprawdzać na niej kontrahentów. A firmy mają z tym problemy.
„Przy każdej fakturze musimy przynajmniej dwa razy sprawdzić, czy sprzedawca i jego rachunek bankowy jest na białej liście” – napisała do nas czytelniczka, księgowa z dużej spółki z o.o. Codziennie ewidencjonuje setki faktur. Wyjaśnia, że pierwsza weryfikacja jest przy księgowaniu zakupów i zlecaniu przelewu, który następnie jest importowany do elektronicznego systemu bankowego. Termin płatności z reguły jest jednak późniejszy, np. za dwa tygodnie. Kontrahenta trzeba więc jeszcze raz sprawdzić w dniu przelania pieniędzy.
Czytaj też: Fiskus uspokaja: biała lista ma pomóc, a nie zaszkodzić
– A co zrobić, jeśli zapłata jest rozbita na kilka części? Za każdym razem mam zaglądać na białą listę? – pyta czytelniczka.
– Takie problemy ma wiele firm, zwłaszcza dużych – mówi Cezary Szymaś, współwłaściciel biura rachunkowego ASCS-Consulting. Tłumaczy, że księgowi z reguły robią listę przelewów, która obejmuje też płatności przyszłe. Przygotowuje się je cyklicznie, np. raz w tygodniu. Przelewy są wykonywane w różnych terminach, mogą też zdarzyć się przesunięcia, jeśli na koncie nie ma środków.