Ministerstwo przekonuje w projekcie rozporządzenia, że powołanie pełnomocnika jest w pełni uzasadnione, "uwzględniając wagę zadania, jakim jest zapewnienie przez Rzeczpospolitą Polską odpowiedniego poziomu ochrony praw człowieka". Miałby on wypowiadać się w kwestiach polskiego prawa w kontekście wyroków unijnego Trybunału Sprawiedliwości czy Trybunału Praw Człowieka lub Komisji Europejskiej. Pełnomocnik odpowiadałby także m.in. za współpracę z Komisją Wenecką oraz zajmował się sytuacją polskich obywateli, których prawa człowieka zostałyby naruszone przez polski wymiar sprawiedliwości - czym już zajmuje się RPO.
- To jest idea powołania "anty-Bodnara", tyle że w pełni zależnego od władzy. Kompletny nonsens - tak pomysł ocenia były RPO i były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll.
Czytaj także: Adam Bodnar i „wewnętrzna rewolucja" praw człowieka
Poseł PiS i były rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Jan Kanthak przekonuje jednak, że idea powołania pełnomocnika jest absolutnie słuszna, a jego kompetencje będą "interdyscyplinarne".
Przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości projekt rozporządzenia zakłada, że specjalny pełnomocnik Rządu ds. Praw Człowieka miałby kompetencje i obowiązki niemal tożsame z tymi, które już dziś wypełnia Rzecznik Praw Obywatelskich.