Czy Nauczyciel i Policjant piszemy wielką literą

Zdarza się, że urzędnik bywa bezradny, np. gdy musi zacytować oficjalne pismo, w którym są błędy językowe. Co ma wtedy zrobić: powielić błąd czy na własną rękę dokonać poprawy tego tekstu?

Aktualizacja: 12.09.2015 17:32 Publikacja: 12.09.2015 12:27

Można odnieść wrażenie, że po gorącym okresie dyskusji i sporów w Sejmie, nikt nie dokonuje uporządk

Można odnieść wrażenie, że po gorącym okresie dyskusji i sporów w Sejmie, nikt nie dokonuje uporządkowania tekstu ustawy pod względem poprawności językowej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W ustawach wychodzących z parlamentu zdarzają się błędy, powtórzenia, nielogiczności, pomyłki interpunkcyjne, pleonazmy, wyrazy niezrozumiałe.

Politycy mają prawo, a nawet obowiązek spierać się o swoje racje, debatować i przekonywać, bo to służy znalezieniu najlepszego rozwiązania w każdej sprawie. Temperatura dyskusji nie powinna jednak niszczyć języka polskiego. Gorączka sejmowa powoduje, że język wypowiedzi staje się niechlujny, z dużą ilością błędów językowych. Ale to nic, tak bywa. Niedopuszczalne jest tak naprawdę jedynie głosowanie nad fatalnie napisanymi pod względem językowym ustawami, które potem wychodzą z parlamentu.

Czasem można odnieść wrażenie, że nikt nie dokonuje, po gorącym okresie dyskusji i sporów, racjonalnego uporządkowania tekstu ustawy pod względem zgodności z technikami prawodawczymi oraz zasadami poprawności językowej.

Dzień czasu

Pierwszą, zaskakującą niespodzianką jest od razu nazwa każdej z ustaw. Zawsze do nazwy ustawy jest dodawana data jej przyjęcia w formie – że tak powiem – przedobrzonej, czyli z dodatkiem słowa: „dnia". Jest zatem „USTAWA z dnia 29 września 1994 r. o rachunkowości", „USTAWA z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej" czy nawet „USTAWA z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim". Dodatkowo, ustawodawca pisze słowo „USTAWA" wersalikami.

Zapis w postaci „dzień czasu" jest klasycznym pleonazmem. W ten sposób określa się niepoprawne wyrażenie, w którym jeden lub więcej wyrazów niepotrzebnie powtarza jakąś część znaczenia innych. Tak to opisuje Piotr Müldner-Nieckowski, językoznawca. Podobnie sądzi Adam Wolański, który na internetowych stronach poradni językowej Słownika Języka Polskiego pisze: „Zacznijmy od tego, co w takich sytuacjach jest błędem, a co błędem nie jest. Otóż zarówno w sprawach językowych, jak i edytorskich (w tym zapisowych) za błędny uznaje się taki element, który nie tłumaczy się funkcjonalnie, tzn. nie usprawnia porozumiewania się, dubluje niepotrzebnie istniejące konstrukcje, nie wnosi do przekazu niczego nowego itd.".

Jak w takim przypadku ma postępować urzędnik, który powołuje się na daną ustawę? Czy powinien cytować ją w pełnym brzmieniu, a zatem z dodatkiem słowa „dnia", a wyraz ustawa powinien pisać wersalikami? Nie, nie ma takiego powodu, bo nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stosować ogólne zasady obowiązujące w języku polskim również w przypadku pism urzędowych. Nawet prawnicy powinni się zgodzić na prymat ogólnej wykładni językowej przy redagowaniu tekstów prawniczych. A zatem piszmy: Ustawa z 7 października 1999 r. o języku polskim albo nawet Ustawa o języku polskim – pomimo tego, że w zapisach sejmowych nazwa ustawy wygląda nieco inaczej.

Czy straż gminna

W oficjalnym zapisie sejmowym występuje nazwa „USTAWA z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji". Dlaczego Policja jest pisana wielką literą? W „Uniwersalnym słowniku języka polskiego PWN" pod red. S. Dubisza znajduje się hasło „policja", wyraz pisany małą literą, w znaczeniu „organ państwowy zorganizowany w sposób wojskowy, powołany do ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego". Siedziba policji to „budynek mieszczący urząd tego organu, czyli posterunek policji, komenda policji". Podobnie jest to zapisane w „Wielkim słowniku ortograficznym PWN" pod red. E. Polańskiego, gdzie również obowiązuje pisownia policji małą literą.

Być może ustawodawca chciał podkreślić znaczenie policji, wskazując, że w ustawie opisuje się ją jako wyjątkową, umundurowaną i uzbrojoną formację.

„Art. 1. 1. Tworzy się Policję jako umundurowaną i uzbrojoną formację służącą społeczeństwu i przeznaczoną do ochrony bezpieczeństwa ludzi oraz do utrzymywania bezpieczeństwa i porządku publicznego.

1a. Nazwa „Policja" przysługuje wyłącznie formacji, o której mowa w ust. 1.".

Ale w podobnej Ustawie z 29 sierpnia 1997 r. o strażach gminnych nie zastosował pisowni straży wielkimi literami. Chociaż przyznał, że to także jest formacja umundurowana. „Art. 1. 1. Do ochrony porządku publicznego na terenie gminy może być utworzona samorządowa umundurowana formacja – straż gminna, zwana dalej »strażą«".

Upieranie się, żeby rzeczownik „policja" pisać wielką literą, jest nieuzasadnione i taki zapis, wydaje się, wygląda nienaturalnie.

Karta Nauczyciela

Skąd się wzięła nazwa Karta Nauczyciela (Ustawa z 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela), gdzie oba człony nazwy są pisane wielkimi literami? Nie wiadomo. W tym przypadku chyba znów chodzi o przesadne uhonorowanie jednej z grup zawodowych. Równocześnie obowiązują przecież ustawy: o pracownikach urzędów państwowych, o służbie cywilnej czy o pracownikach samorządowych. Może w ten sposób chciano opisać szczególny akt, podprzypadek ustawy? Ale mamy także „Ustawę z 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane czy Ustawę z 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, w których występują także nazwy własne, dwuczłonowe, ale tylko jeden z nich jest pisany wielka literą. My w redakcji, jak łatwo prześledzić teksty, przyjęliśmy formę zapisu, gdzie Kartę nauczyciela zapisujemy w ten sposób, że Kartę piszemy wielką literą, a nauczyciela – małą. I to nie znaczy, że nie doceniamy wartości zawodu nauczyciela w naszym kraju.

Zagadkowe timeshare

Konia z rzędem temu, kto wie, co znaczy słowo użyte w tytule Ustawy z 16 września 2011 r. o timeshare". Oczywiście osoby zainteresowane poradzą sobie z tym określeniem, ale inni już nie. Z grubsza mówiąc, jest to rodzaj wynajmu obiektów wakacyjnych, gdzie specyfiką jest to, że klient według tej umowy może korzystać przez wiele lat z lokalu jedynie w ściśle określonym czasie, np. w lipcu każdego roku. W innych miesiącach uprawnionymi do korzystania z tej samej nieruchomości są inne osoby. Jest to rodzaj czasowej (podzielnej) własności, choć w ustawie wyraźnie podkreśla się, że nie należy mówić o własności wakacyjnej, tylko o umowach dotyczących długoterminowego produktu wakacyjnego.

Szczególnie dużo takich umów zawiera się w Stanach Zjednoczonych i w słynnych światowych kurortach, np. na Wyspach Kanaryjskich. W Polsce również zaczyna się rozwijać taki sposób dysponowania lokalami, więc parlament postanowił tę kwestię uregulować ustawą. Dlaczego w nazwie znalazło się słowo timeshare? Czy dlatego, że nie znaleziono polskiego odpowiednika?

Jednak parlament potrafi przyjmować ustawy, stosując tytuł opisowy. Przykłady z roku bieżącego i poprzedniego. „Ustawa z dnia 20 marca 2015 r. o ratyfikacji Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Naczelnym Dowództwem Sojuszniczych Sił w Europie (SHAPE) dotyczącej stacjonowania, statusu prawnego i wsparcia 3. Batalionu Łączności NATO (3NSB), elementu podporządkowanego Grupie Systemów Łączności i Informatyki NATO (NCISG) dyslokowanego w Rzeczypospolitej Polskiej, podpisanej w SHAPE dnia 17 września 2014 r." Oraz „Ustawa z dnia 10 stycznia 2014 r. o ratyfikacji Umowy wewnętrznej między przedstawicielami rządów państw członkowskich Unii Europejskiej, zebranymi w Radzie, w sprawie finansowania pomocy unijnej na podstawie wieloletnich ram finansowych na lata 2014–2020 zgodnie z umową o partnerstwie AKP–UE oraz w sprawie przydzielania pomocy finansowej dla krajów i terytoriów zamorskich, do których stosuje się część czwartą Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, sporządzonej w Luksemburgu i w Brukseli, odpowiednio dnia 24 i 26 czerwca 2013 r.".

Dodatkowo rodzi się pytanie, gdzie wówczas była Rada Języka Polskiego i dlaczego nikt się do niej nie zgłosił „po prośbie". Art. 14. 1. Ustawy o języku polskim stanowi, że każdy organ może zasięgnąć opinii Rady „w wypadku wystąpienia w toku czynności urzędowych istotnych wątpliwości dotyczących użycia języka polskiego. 2. Producent, importer oraz dystrybutor towaru lub usługi, dla których w języku polskim brak jest odpowiedniej nazwy, może wystąpić z wnioskiem do Rady o udzielenie opinii co do odpowiedniej formy językowej dla oznaczenia tego towaru lub usługi".

Za zastosowanie wyłącznie obcojęzycznego nazewnictwa towarów lub usług grozi kara grzywny. Bo język polski stanowi nasze najwyższe dobro, o które wszyscy wspólnie musimy się troszczyć.

W ustawach wychodzących z parlamentu zdarzają się błędy, powtórzenia, nielogiczności, pomyłki interpunkcyjne, pleonazmy, wyrazy niezrozumiałe.

Politycy mają prawo, a nawet obowiązek spierać się o swoje racje, debatować i przekonywać, bo to służy znalezieniu najlepszego rozwiązania w każdej sprawie. Temperatura dyskusji nie powinna jednak niszczyć języka polskiego. Gorączka sejmowa powoduje, że język wypowiedzi staje się niechlujny, z dużą ilością błędów językowych. Ale to nic, tak bywa. Niedopuszczalne jest tak naprawdę jedynie głosowanie nad fatalnie napisanymi pod względem językowym ustawami, które potem wychodzą z parlamentu.

Pozostało 92% artykułu
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami