Barbarzyńcy u bram Rzymu

Wyborcy zadali Unii najpoważniejszy cios od brexitu. Nigdzie we Wspólnocie populiści nie zdobyli tylu głosów.

Aktualizacja: 06.03.2018 21:59 Publikacja: 05.03.2018 17:39

Liga zdobyła więcej głosów od Forza Italia. Dlatego to Matteo Salvini (z prawej), a nie Silvio Berlu

Liga zdobyła więcej głosów od Forza Italia. Dlatego to Matteo Salvini (z prawej), a nie Silvio Berlusconi będzie kierował koalicją centroprawicową

Foto: AFP

Burzy spodziewano się od dawna, ale że przemieni się w prawdziwą nawałnicę, nie oczekiwał chyba nikt. Dwa tradycyjne ugrupowania polityczne, które do tej pory w mniejszym lub większym stopniu wspierały Unię Europejską, zostały dosłownie zmiażdżone. Lewicowa Partia Demokratyczna (18,7 proc.) i konserwatywna Forza Italia (14,1 proc.) zebrały razem niespełna 1/3 elektoratu. Reszta zasadniczo przypadła populistom.

– Sądziłem, że po wyborach będzie możliwa włoska wersja „wielkiej koalicji" umiarkowanej lewicy i umiarkowanej prawicy. To już dziś zupełnie nieaktualne, bo nawet razem są one daleko od zdobycia większości w parlamencie – mówi „Rzeczpospolitej" Matteo Villa, ekspert Włoskiego Instytutu Międzynarodowych Studiów Politycznych (ISPI) w Mediolanie.

Inwestorzy nie wierzą w najgorsze

W poniedziałek lider PD i były premier Matteo Renzi podał się do dymisji. Zdobycia mandatu w Rzymie nie był pewien odchodzący premier Paolo Gentiloni. Inni politycy ugrupowania zapowiedzieli zaś, że przechodzą do opozycji.

Partia rządziła Włochami od pięciu lat i ma na swoim koncie pewne sukcesy w uzdrowieniu gospodarki (np. reformę rynku pracy), a także walce z nielegalnymi imigrantami, w szczególności poprzez zawarcie umowy w tej sprawie z władzami Libii. Ale dla ogromnej większości wyborców to było niewystarczające.

– Straciliśmy ostatni moment na przeprowadzenie reform strukturalnych, jakie wdrożyli Hiszpanie czy Portugalczycy. Dziś nie ma na to szans – uważa Villa.

I rzeczywiście, od teraz warunki dyktują antyeuropejskie ugrupowania, które ani myślą wdrażać trudne zmiany konieczne, aby postawić kraj na nogi. Choć spodziewano się, że zwycięzcą tych wyborów okaże się populistyczny, lewicowy Ruch Pięciu Gwiazd, to przecież nie w takiej skali. Na ugrupowanie kierowane przez 31-letniego Luigiego Di Maio głosował niemal co trzeci Włoch (32,6 proc.). Ale nie mniejszym zaskoczeniem jest wynik innego populistycznego ugrupowania Liga Matteo Salviniego, która z 17,5 proc. uzyskała więcej głosów niż konserwatywna Forza Italia Silvio Berlusconiego (14,1 proc.) i będzie teraz dyktować warunki działaniami koalicji centroprawicowej.

81-letni miliarder, choć kontroluje większość rynku medialnego kraju i od dziesięcioleci pozostawał na szczytach władzy, zamiast tryumfalnie wrócić do polityki po skandalach podatkowych i obyczajowych w 2011 r., najpewniej raz na zawsze trafi na emeryturę. A forsowany przez niego na premiera szef Europarlamentu Antonio Tajani może zapomnieć o karierze politycznej w Rzymie.

Salvini, który wbrew założycielowi Ligi Umberto Bossiemu, nadał ugrupowaniu skrajnie prawicowy, antyeuropejski charakter, a także zrezygnował z walki o oddzielenie północnej części kraju od reszty Włoch, aby przyciągnąć wyborców z południa, już w poniedziałek zapowiedział ostry kurs wobec Brukseli.

– System wspólnej waluty jest skazany na porażkę nie dlatego, że tak mówi Salvini, ale dlatego, że tak mówią twarde dane, realna gospodarka. Dlatego lepiej się do tego od razu przygotować – oświadczył i zaraz potem podziękował Marine Le Pen za wsparcie.

Na razie rynki finansowe takimi deklaracjami się nie przejmują: w poniedziałek po południu euro było wymieniane za 1,23 USD, ledwie o 0,16 proc. mniej niż w piątek. Inwestorzy nie wierzą, aby Di Maio i Salvini dogadali się i utworzyli populistyczną koalicję, która bez trudu miałaby większość w parlamencie. Ale to może bardzo szybko się zmienić.

Populistów łączy wiele

I rzeczywiście, choć Di Maio ogłosił, że jego partia odniosła „absolutne zwycięstwo" i podejmie teraz rozmowy „ze wszystkimi siłami politycznymi kraju", to Salvini zapowiedział, że „nie wejdzie w żadne egzotyczne koalicje". Nathalie Tocci, dyrektor Instytutu Spraw Międzynarodowych (IAI) w Rzymie, ostrzega jendak: „Koalicja Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi jest nie tylko możliwa, ale może wręcz prawdopodobna. Gdy idzie o program, te dwa ugrupowania dzieli niewiele".

Salvini szedł do wyborów w koalicji z Berlusconim i działającym niemal wyłącznie na południu kraju postfaszystowskim ugrupowaniem Bracia Włosi. Jednak wspólnie ta koalicja zbiera niespełna 36 proc. głosów, przynajmniej o 100 deputowanych za mało, aby uzyskać większość w 630-osobowej izbie niższej parlamentu. Pokusa zdobycia władzy dla 45-letniego Salviniego, niedoszłego magistra historii, który w życiu osobistym konserwatywnych wartości raczej nie stosuje, może jednak okazać się zbyt duża, aby nie ulec w końcu namowom Di Maio.

– Ruch należy teraz do prezydenta Sergia Mattarelli. Jeśli powierzy misję tworzenia nowego rządu Ruchowi Pięciu Gwiazd, a ten porozumie się z Ligą i rynki finansowe zaczną panikować, szef państwa będzie miał znakomity pretekst, aby wycofać się z takiego scenariusza – pociesza się Matteo Villa.

Problem tylko w tym, że prezydent nie ma za bardzo innych możliwości budowy większościowej koalicji. Może bez końca przedłużyć rokowania nad utworzeniem nowego rządu, a nawet rozpisać kolejne wybory, ale to raczej nie uspokoi ani rynków finansowych, ani Brukseli.

Zarówno Salvini, jak i Di Maio w ostatnich tygodniach co prawda wycofali się z pomysłu organizacji referendum o pozostaniu kraju w strefie euro. Jednak jeśli ich program zostanie wprowadzony w życie, i tak oznacza to rozsadzenie unii walutowej.

– Jedną z pierwszych ich decyzji będzie ustanowienie powszechnego, minimalnego dochodu. Choć zapewne na koniec negocjacji zostanie on obniżony w stosunku do zapisanych w programie centroprawicy 1 tys. euro miesięcznie (Ruch Pięciu Gwiazd proponuje 780 euro miesięcznie), to mówimy o koszcie 20–30 mld euro rocznie dla budżetu. Kraju absolutnie nie stać na coś takiego – przyznaje Villa.

Włochy, które mają proporcjonalnie drugi (132 proc. PKB) dług w Unii, i tak już łamią zapisy paktu stabilności nakazujące systematyczną redukcję tych zobowiązań. Gdyby jednak do władzy w Rzymie doszli populiści, oznaczałoby to otwarty bunt przeciwko regulacjom Eurolandu. Sam Salvini zapowiedział zresztą, że jeśli te zasady pod naciskiem Włoch nie zostaną zmienione, wyprowadzi kraj ze Wspólnoty.

– Na czerwcowym szczycie w Brukseli Angela Merkel miała ustalić z Emmanuelem Macronem mapę drogową reformy strefy euro. Po sześciu miesiącach mozolnej budowy koalicji rządowej kanclerz i tak już nie jest w stanie spełnić oczekiwań Paryża. Ale jeśli do tego czasu w Rzymie nie zostanie utworzony rząd lub będzie to rząd antyeuropejski, Merkel będzie miała znakomitą wymówkę, dlaczego nie chce budować unii transferowej, Europy dwóch prędkości: odpowiedzialność zrzuci na Włochy – mówi Villa.

Polem konfrontacji będzie też polityka imigracji, w tym unijny system podziału uchodźców i budowa wspólnej polityki azylowej. Salvini zapowiedział, że będzie „wydalał siłą" przynajmniej 100 tys. nielegalnych imigrantów rocznie, nie dbając o unijne procedury.

Choć oficjalnie w Brukseli zostanie to przyjęte z oburzeniem, wiele krajów Unii, jak Francja i Austria, które zamknęły swoje granice z Włochami dla imigrantów, przyjmą najpewniej taką inicjatywę z satysfakcją.

Burzy spodziewano się od dawna, ale że przemieni się w prawdziwą nawałnicę, nie oczekiwał chyba nikt. Dwa tradycyjne ugrupowania polityczne, które do tej pory w mniejszym lub większym stopniu wspierały Unię Europejską, zostały dosłownie zmiażdżone. Lewicowa Partia Demokratyczna (18,7 proc.) i konserwatywna Forza Italia (14,1 proc.) zebrały razem niespełna 1/3 elektoratu. Reszta zasadniczo przypadła populistom.

– Sądziłem, że po wyborach będzie możliwa włoska wersja „wielkiej koalicji" umiarkowanej lewicy i umiarkowanej prawicy. To już dziś zupełnie nieaktualne, bo nawet razem są one daleko od zdobycia większości w parlamencie – mówi „Rzeczpospolitej" Matteo Villa, ekspert Włoskiego Instytutu Międzynarodowych Studiów Politycznych (ISPI) w Mediolanie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe